Quantcast
Channel: Jureckifoto
Viewing all 238 articles
Browse latest View live

The FOTOSEPTIEMBRE USA International Photography Festival (od 1995) oraz ODA w Piotrkowie

$
0
0
O Michaelu Mehlu opowiadał mi jeszcze Eryk, który na SAFOTO WEB GALLERIES miał swoją wystawę. Od niedawna możemy tu oglądać  monografię Signs Of The Promised Land Tomasza Sobieraja

Festiwal, który istnieje od 1995, organizowany przez M. Mehla i Ann Kinser, prezentował już setki wystaw. Od niedawna SAFOTO WEB GALLIERIES mam tu możliwość prezentowania wybranych artystów (Robert Kiss, Katerina Mistal), w przyszłości będą kolejne prezentacje. 

Polecam do pooglądania wystawy: Chang Chaotang, Alex & Felix: 13 Queens, Nathalie Daoust: Tokyo Hotel Story, Daniel Lee: Animal Instinct, Wu Cheng-Chang: Vision Of Taiwan i wiele innych, które można pobrać w formacie pdf. 

Od kilku dni jestem także "kuratorem goscinnym" tego festiwalu. Moje idee mogę zatem realizować w San Antonio a nie np. w Łodzi czy Bielsku-Białej. Nigdy takiej propozycji nie złożył mi żaden z polskich festiwali fotograficznych, co jest ciekawym zjawiskiem z zakresu socjologii, ale nie tylko.

W ostatnim czasie związałem się także z Ośrodkiem Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie dzięki uprzejmości dyrektora Piotra Gajdy miałem wykład Czy sztuce potrzebna jest cenzura? (11. kwietnia, godz. 18.00, ODA, ul. Dąbrowskiego 5). Wykład i dyskusja, m.in. z radnymi z PO, podejmowały próbę przyjrzenia się funkcjonowaniu cenzury w sztuce współczesnej.

Niedługo Piotrków stanie się bardziej znanym ośrodkiem artystycznym  niż Łódź.... Już widzę te roześmiane miny, ale tu od 05.05 będzie kolejny międzynarodowy festiwal performance, potem duża wystawa malarstwa fotorealistycznego, a na koniec II Biennale Sztuki w Piotrkowie. Piszę tylko o maju i czerwcu br. A w Łodzi co? Poza spotkaniami i dyskusjami w Muzeum Sztuki w Łodzi szykuje się bardzo zminiaturyzowany festiwal fotografii. Ciekawie działa galeria Manhattan, czyli potencjał artystyczny Łodzi chyba zbliżony jest do potęgi Piotrkowa! Cieszyć się czy płakać - oto jest pytanie? Ale na to pytanie odpowiedzieć powinni sobie przede wszystkim decydenci miasta, włącznie z dyrektorem Wydziału Kultury. Co dzieje się w innych muzeach i galeriach? Niewiele, albo zgoła nic. Od bardzo wielu lat, gdyż Łódź nie przeszła w tym zakresie w okolicach 1989 transformacji ustrojowej. Pozostało stare "status quo".

Krzysztof Szymoniak, "Fotografioły 2. Okołofotograficzne ćwiczenia umysłowe", Gniezno 2013

$
0
0
Autor od kilku lat obserwujący życie fotograficzne Wielkopolski wydał drugą książkę, która jest dla mnie spojrzeniem z "boku", z innego punktu widzenia. Ma przedstawiać przestrzeń fotografii, jaka pojawia się między  WBPiCAK w Poznaniu (Władysław Nielipiński) a domem kultury czy Towarzystwem Fotograficznym w Gnieźnie czy w Kole. Co wynika z takiego oglądu? Pojawia się rzadko dziś penetrowany obszar życia fotograficznego, które rządzi się innymi zasadami estetycznymi i prawami rozumienia twórczości w typie techne. Z tego co przeczytałem i obejrzałem w/w ksiązce, najbardziej zainteresował mnie Kolektyw Fotograficzny Świetlica i jego projekt Ostatni mieszkańcy Starego Rynku w Poznaniu. W tym innym sposobie oglądu prowincji i nieznanego obszaru fotografii polskiej ciekawie wyglądają także zdjęcia Henryka Króla, ale nie dostrzegam w jego myśleniu o fotografii "istotnego namysłu nad rzeczywistością", wszystko, czyli całe życie zmieniane jest w sztukę, czy raczej dostrzegamy taką próbę. Każdy aspekt swego doświadczenia i bycia w życiu potrafi zmienić w ciemny pejzaż, w znaczeniu estetycznym i psychologicznym.


Bardzo spodobał mi się pomysł rozmowy z Anną Ignasińską-Zjeżdżałką na temat fotografii Eryka. Efekt jest zajmujący, gdyż zarysowane jest spojrzenie z innego, nie historycznego czy krytycznego punktu. A są ciekawe spostrzeżenia (s. 299). To ciekawa droga opisywania świata fotografii, którą w prszyłości szczególnie polecam Krzysztofowi. Warto podkreślić, ze ten autor jest twórca unikalnego zespołu kilkudziesięciu rozmów o fotografii. Właśnie w  2009 roku podjął współpracę z WBPiCAK w Poznaniu jako twórca serii wydawniczej FOTOGRAFOWIE WIELKOPOLSKI , która, czego jestem pewien (rzadko się mylę Waldku!) znaczenia, gdyż nie ma takiego drugiego opracowania w całej polskiej historii, nie tylko fotografii.

Na końcu pozycji zamieszczono długą rozmową z niżej podpisanym. Wcześniej, bo 21 lat temu rozmawiałem o fotografii i postmodernizmie ze zmarłym niestety w 2012 r. Krzysztofem Michalskim. Nasz wywiad ”Zmiana warty”, czyli o młodej generacji w fotografii polskiej, ukazał się w: ”Hydra” [Toruń] 1992, nr 4. Czy moje poglądy się zmieniły? Chyba nie! Zachęcam do lektury.

Książkę pod dziwnym tytułem Fotografioły 2. Okołofotograficzne ćwiczenia umysłowe można pobrać bezpłatnie ze strony   WBPiCAK w Poznaniu, która spełnia bardzo ważną rolę w zakresie edukacji.

Na koniec przytaczam fragment naszej rozmowy na tematy różne, w tym filozoficzne, będące dla mnie podstawą fotografii rozumianej jako forma sztuki,  i na temat ponowoczesności.  Dodam, ze tzw. kultura wizualna mnie nie interesuje, bo jest nudna, albo nijaka, w tym "łopatologiczna", oczywiście jako forma wypowiedzi okołokulturowej.

[K. Szymoniak] – Nie mnie to oceniać. Wróćmy na moment do poprzedniej twojej myśli. Otóż o aspekcie religijnym fotografii Zofii Rydet zazwyczaj nie mówi się przy omawianiu jej twórczości?

[K. Jurecki] – A co teraz mamy w Polsce? Krytycy, młodzi filozofowie nie wierzą w wartości, pewnie więc rozbawiłaby ich moja teza dotycząca twórczości Zofii Rydet. Jej ideę w udany sposób podjęła między innymi Katarzyna Sawicka w pracy licencjackiej „Czy umiesz przestać widzieć by dostrzec?” (2010). A wracając do tematu – zatem w ramach przełomu postmodernistycznego i socjologicznej kultury wizualnej szuka się intrygujących obrazków, w tym relatywizmu pojęć. Szuka się zdjęć, które będą ekstrawaganckie, będą przekraczały jakiegoś rodzaju tabu, będą prowokacyjne [sytuację dobrze zdiagnozował Stefan Morawski w książce „Niewdzięczne rysowanie mapy...O postmodernie(izmie) i kryzysie kultury”, UMK, Toruń 1999]. Prowokacyjne w stosunku do Kościoła katolickiego, albo do religii jako takiej. Osobiście, pomimo że jestem osobą wierzącą, a w ramach tej wiary nie jestem jakimś ortodoksem (powiedziałbym, że znajduję się na jakimś pograniczu katolicyzmu, prawosławia i buddyzmu; ale tylko niektóre aspekty buddyzmu są dla mnie bardzo ważne), to jednak dopuszczam „sztukę krytyczną” w znaczeniu Andresa Serrano i Zbigniewa Libery, czy niektóre wytwory nawet atakujące Kościół katolicki jako instytucję. Nie znoszę natomiast napaści personalnych na Jana Pawła II, czy Benedykta XVI. Tylko od razu dodam, że jeśli już, to powinien być to wyłącznie atak odpowiedzialny, czyli wyważony. Artysta sam w sobie powinien znajdować odpowiednie granice artystyczne, żeby nie powodować na przykład płaczu innych osób. Oczywiście to wszystko jest bardzo delikatną materią, czego nie chcieli rozumieć dadaiści, a od lat 90. Łódź Kaliska, czy także mniej znany malarz Krzysztof Kuszej, którego w latach 90. wybroniłem od rozprawy sądowej. On obraził się na mnie, bo jednocześnie skrytykowałem jego malarstwo, jako stojące na niskim poziomie, nie tylko technicznym.

WIKTOR SKOK. TEO \\ ZBNC – INGERENCJA (wernisaż 10.05.13)

$
0
0

Na wystawie  Wiktora Skoka, która otworzy się 10.05.13 w przejściu podziemnym, prowadzącym m.in. na perony przy dworcu Łódź-Żabieniec wszystko, albo bardzo wiele wymyka się obowiązującym schematom w sztukach wizualnych.  Skok jest to artystą o określonych poglądach, świadomie wpisującym się w tradycję kultury niezależnej, mającej swój początek w punk-rocku, a nie np. konstruktywizmie.  Nie mam wątpliwości, że ta ekspozycja dla przyszłości Łodzi ma większe znacznie niż otwarte kilka dni temu Triennale Tkaniny, gdyż ta, jako forma artystyczna dawno temu "umarła". Możemy tylko dyskutować czy w latach 90. czy trochę później. Czy będzie to ostatnie triennale? Zobaczymy.


W zaproszeniu internetowym Skoka czytamy: "Przejście podziemne zostało wybudowane w latach 80. jako część dworca kolejowego Łódź Żabieniec służąca podróżnym i mieszkańcom niedalekich okolic. Natychmiast po oddaniu do użytku, surowy obiekt skazano na zniszczenie. Do dziś tunel pozostaje przestrzenią opuszczoną, niczyją. Obecność w przejściu podziemnym dworca kolejowego Łódź Żabieniec jest dokładnie związana z charakterem miejsca - jest akcydentalnym wkroczeniem w terytorium „dziewicze”, dotąd obojętne wszelkim przejawom aktywności twórczej.

Status porzucenia, obojętności odnieść można wprost do aktualnej sytuacji pobliskich osiedli, takich jak Teofilów, Żabieniec, Żubardź. TEO \\ ZBNC przywołuje łódzki Teofilów jako modernistyczny projekt, którego planowy rozwój został przerwany, zaniechany. TEO \\ ZBNC to konfrontacja / integracja obrazów, znaków świetnej przeszłości i sygnałów nadchodzącego chaosu, braku i skreślenia."

Co zobaczymy w przejściu podziemnym? Prace o tradycji montażu, wyznaczające jego nowe możliwości, odwołujące się także, poprzez użytą fotografię, do tradycji lat 70., z jego socjalistyczną architekturą dla mas. Na ekspozycji artysta analizuje oraz pyta o "tożsamość" osiedla i jego mieszkańców, o ich pozycję kulturotwórczą. Jaka ona była w latach 70. i 80. i czy jeszcze istnieje. Pragnie ją nawet ożywić, na ile jest to możliwe, na ile zaś utopijne, choć bardzo ważne dla określenia statusu i potencjału świadomościowego mieszkańców nie tylko Teofil owa czy Łodzi..

W tych trudnych dla Łodzi chwilach, a nawet całych latach, pojawia się artysta, który w niezależny sposób ożywia tradycję awangardową. Przeprowadza diagnozę i realizuje trudny projekt względem artystycznym i społecznym, ze względu na formę prac przeznaczonych na zniszczenie oraz zdegradowane miejsce ekspozycji prac. Czy wystawa wywoła dyskusję o kulturowej łodzi, zapomnianych osiedlach, fabrykach, budynkach.... Zobaczymy? 

Będzie to także kolejne pytanie o status artysty w Łodzi oraz jego rolę w "budzeniu" społeczeństwa i wysyłaniu komunikatów do władzy, z którą nie ma już trwałego porozumienia, można tylko negocjować w stanie permanentnej katastrofy.

Michał Arkusiński - "Order of", czyli co wynika z malarstwa?

$
0
0
 

Order of, 2013


Order of Death, 2013

Autor "akcji" w starych bunkrach Michał Arkusiński należy do łódzkiego undergroundu. Jego prace tworzone przy wykorzystaniu szablonów atakują stereotypy religijne, epatują ekspresjonistyczną formą. W tych pracach malarskich jest na pewno bezinteresowność, poświęcone się gestowi sztuki. Jest też umiłowanie wolności i niezależności. Zachęcam artystę, którego dawno temu uczyłem na ASP w Łodzi, aby część swych prac przeniósł w inną przestrzeń i estetykę - rysunku i malarstwa. Myślę, że warto.

Pick your King, 2013

Oto komentarz na temat filmu Michała Arkusinskiego: "a film to raczej wypadkowa pewnych kompromisów: technicznych, organizacyjnych, wizji montażysty, mojej i ogólnie możliwości oraz (jak to w moim przypadku bywa mimo planowania) przypadku. dość ważny był wybór miejsca do malowania: 2 lokacje to poniemieckie bunkry pod Tomaszowem, które już w chwili ukończenia były niepotrzebne w związku z szybko przesuwającym się frontem na wschód oraz budynek chyba jakiejś szwalni która zbankrutowała i stoi zupełnie niepotrzebna. czyli idealne miejsca dla moich malunków, które też nikomu prócz mnie nie są do niczego potrzebne :))))))".

Eat the Rich, 2013

Film jest ciekawy, ale zbyt mocno epatuje formą zbliżoną nastrojem do słynnego Blair Witch Project (1999), a każdemu prawie filmowi, jak rybie woda, potrzebna jest odrobina ciszy i statycznego kadru. Wówczas jego strona malarska być może zyskałby na znaczeniu. Zwraca uwagę bardzo ciekawy pokład muzyczny (Wiktor Skok).

A tu poniżej samoistne prace artysty, które "trzymają" tę samą energię, co nie jest łatwe, gdyż często zmiana techniki czy kontekstu powoduje, że prace tracą na znaczeniu. Tak działo np. z obrazami, jakie widziałem,  słynnego Jean-Michel Basquiata. W tym przypadku nie ma takiego zagrożenia. Ale przydałby się artyście także optymizm, tylko gdzie go poszukiwać? Na pewno nie w heavy metalu! Może u Andy Warhola albo w kinie? Zresztą, czas faktycznie mamy smutny - apokaliptyczny.

Pick your King,

Intifada

Intifada

Made in China

"Halucynacje pamięci. Najnowsze wersje fotorealizmu w Polsce" (wernisaż 31.05.2013). ODA, Piotrków Trybunalski

$
0
0


Dlaczego na konkursach i wystawa malarstwa pokazuje się nagradza(!)  fotografie i wideo? Nie potrafię w racjonalny sposób odpowiedzieć. Wszystko zależy od jurorów, którzy są zapraszani do takich przedsięwzięć, coraz bardziej biznesowych (najczęściej skrytych), niż jawnych. Zawód krytyka sztuki, który poszukuje, nie pieniędzy, ale artystów czy wartości lub odpowiedzi na podstawowe pytania niestety znika. Zastępuje go handlowiec, który sprzedaje towar. Ten proceder, w tym zmianę świadomościową oraz oczywiście jakością w sztukach wizualnych, jako pierwszy, zapowiedział w Pożegnaniu z krytyką (1966) prof. Mieczysław Porębski. 

W dalszym ciągu zastanawiam się dlaczego duże instytucje muzealne (poza MN w Krakowie czy Zachętą w Warszawie) nie prezentują dużych problemowych wystaw malarstwa? Kiedy taka ekspozycja miała miejsce np. w CSW w Warszawie, chyba w latach 90. czy w Muzeum Sztuki w Łodzi lub w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi? Dlaczego nie pokazuje się pokazów problemowych z zakresu abstrakcji, np. konstruktywizmu, czy realizmu w jego różnych przejawach. Łatwiej wyświetlać kilka czy kilkanaście prac wideo? Oczywiście, że łatwiej!

Montaż. Prace Magdy Samborskiej

W 2012 r. koncepcyjnie przygotowałem ekspozycję, która pokazuje tylko malarstwo, ale z zakresu inspirowanego różnorodnym przekazem fotograficznym. Paradoksalnie w fotografii, użytej do malarstwa, dostrzegam ostatnią jego szansę, o czym piszę w katalogu wystawy w tekście pt.  Ostatnia szansa malarstwa?, w którym czytamy: "Jedyną możliwością szansy przetrwania malarstwa w czasach przesytu obrazem, przede wszystkim wizualnym i przeobrażania się go w formę reklamową, która potencjalnie nie ma nic wspólnego ze sztuką w tradycyjnej dystynkcji, wydaje się sięgniecie do tradycji niepodważalnego malarstwa, jaką jest twórczość klasyków renesansu, a przede wszystkim twórców nowożytności: Caravaggia,  Rembrandta, Goi, a następnie modernizmu: Maneta, Toulouse-Lautreca, Degasa, a potem Balthusa, wczesnego Dalego, Hoppera, Bacona. Ważna jest w tym wymiarze twórczość figuratywna i poszukująca własnego języka formy.  Dlaczego wymieniłem tych twórców? W dużej mierze ich malarstwo opierało się na różnorodnym, ale reinterpretowanym w określony ideowo sposób materiale fotograficznym pochodzącym z gazet, z własnej twórczości czy posiłkującej się camerą obscura.
Jak wygląda sytuacja fotorealizmu w I i II dekadzie XXI wieku w malarstwie polskim, w której patronem jest dla mnie sztuka Łukasza Korolkiewicza tak, jak dla wcześniejszych generacji, przede wszystkim dla grupy Wprost i Gruppy była twórczość Andrzeja Wróblewskiego, co znamienne, również odwołującego się do zdjęć i pamięci fotograficznej, będącej podstawą jego traumatycznego i jakże dramatycznego malarstwa.  Była to też twórczość na wskroś autentyczna i przejmująca, jeśli patrzeć na jej zaangażowanie egzystencjalne i idee. Właśnie tych cech brakuje najnowszemu malarstwu polskiemu." Więcej informacji i interpretacji znajduje się w katalogu.

Montaż. Prace Zofii Błażko, Bratka Otockiego, Ewy Bloom-Kwiatkowskiej (w głębi)


ODA, ul. Sieradzka 8:
Łukasz Korolkiewicz

ODA, ul. Dąbrowskiego 5:

Beata Ewa Białecka
Ewa Bloom-Kwiatkowska
Zofia Błażko
Julia Curyło
Małgosia Malinowska
Małgorzata Wielek-Mandrela
Bartłomiej Otocki
 Magdalena Samborska


K. Jurecki, Umierający pejzaż w środku miasta, 29.05.13,godz. 15.43

Pokolenie 80. (IPN Warszawa, 13.06.2013) oraz III Międzynarodowe Biennale Fotografii Szkół Plastycznych (Gdynia, 14.06.13)

$
0
0
Jeszcze raz o latach 80. Wyszedł duży album, w którym znajdziemy wiele analiz o sztuce niezależnej lat 80. Wystawa i katalog opracowany został wg koncepcji Tadeusza Boruty. Ekspozycja miała miejsce w Rzeszowie w 2012 roku a wcześniej w Muzeum Narodowym w Krakowie. Będzie o czym dyskutować!


Proszę obejrzeć, jeśli ktoś może zdjęcia z Gdyni, ponieważ niczym nie odbiegają od znanych postaci pokazanych na rożnych festiwalach fotografii. Zaciera się granica pomiędzy poziomem artystycznym, czy fotograficznym. Młodzi uczniowie, pod kierunkiem swoich pedagogów (np. Joanna Chudy) wykonują prace na bardzo przyzwoitym poziomie. Niedługo zamieszczę niektóre z fotografii.





 Natalia Patrzykąt, cykl “Autoportret”, 

A tymczasem polecam do obejrzenia festiwale fotografii w Krakowie i w Łodzi. Od pewnego czasu brak profesjonalnych recenzji na ten temat, a jeszcze kilka lat temu, np. 2009, artykułów o festiwalach było aż nadmiar. Teraz mamy raczej tzw. tekst sponsorowane, z których oczywiście nic ciekawego nie może wyniknąć.

PROTOKÓŁ JURY Gdynia, 19 kwietnia 2013 r.
III Międzynarodowego Biennale Fotografii Szkół Plastycznych
“TWÓRCZOŚĆ MŁODYCH - WOBEC ŚWIATA 2013”

  Katarzyna Góralczyk, cykl “Bez tytułu” 

Jury Biennale złożone z uznanych osobowości świata fotografii w składzie:

Przewodniczący:
mgr Krzysztof Jurecki - Wyższa Szkoła Sztuki i Projektowania w Łodzi.

Członkowie:
art. fot. Krzysztof Jakubowski - twórca i wieloletni kurator Ogólnopolskiego Konkursu Fotograficznego
“Twórczość Młodych” ZSP w Gdyni

art. fot. Witold Węgrzyn - przewodniczący Komisji Artystycznej Okręgu Gdańskiego ZPAF
prof. dr hab. Witold Przymuszała - Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu
prof. UG dr hab. Zbigniew Treppa - Uniwersytet Gdański, ASP w Gdańsku
mgr Marek Noniewicz - sekretarz Okręgu Kujawsko-Pomorskiego ZPAF


 Maja Jezusek, zestaw “Wspomnienia” [fragment]

w dniu 19 kwietnia 2013 roku oceniło 348 prace (861 zdjęć) 348 autorów
nadesłanych z 28 szkół z Polski, Czech i Słowacji. Jury postanowiło zakwalifikować do
wystawy pokonkursowej 155 fotografii 61 autorów oraz przyznało nagrody:

Grand Prix Natalia Patrzykąt, za cykl “Autoportret”, ZSP Koło
Złoty Medal Katarzyna Góralczyk, za cykl “Bez tytułu”, ZSP Bielsko-Biała
Srebrny Medal Maja Jezusek, za prace z zestawu “Wspomnienia”, PLP Olsztyn
Brązowy Medal Natalia Witasik, za cykl “Obok nas”, ZSP Koło
Nagroda Specjalna za pracę w technice klasycznej :
Wiktoria Drelicharz “Ciało”, ZSP w Tarnowie
I Wyróżnienie Martyna Chmura za prace z zestawu “Zaburzenie”, ZSP Gdynia
II Wyróżnienie Natalia Walasiak, “Bez tytułu”, ZSP Gdynia
oraz wyróżnienia:
1. Martyna Królikowska, za cykl „Widoki z okna”, ZSP Koło
2. Dominik Urbański, za cykl “Matka i córka”, ZS nr 18 Zabrze
3. Natalia Niemczyk, za cykl “Struggle within”, ZSP Gdynia
4. Kamila Barambas, za dyptyk “W ciemności”, ZSP Bydgoszcz
5. Joanna Kołakowska, za zestaw 2 prac “Świat w trójwymiarze”, ZS nr 18 Zabrze





 Natalia Witasik, cykl “Obok nas 

W opinii Jurorów prace przedstawione na tegorocznym Biennale nie odbiegały poziomem od zgłoszonych na wcześniejsze edycje. Nagrodzone fotografie wyróżniły się bogactwem spojrzenia, specyficzną wrażliwością i konsekwencją w zastosowaniu form plastycznych. Zaskakiwała dojrzałość wypowiedzi połączona ze świadomością medium fotografii. Na wzmiankę zasługuję wzorowa organizacja obrad Jury.

 Martyna Chmura zestaw “Zaburzenie”





Natalia Walasiak, “Bez tytułu”

Wiktoria Drelicharz ,“Ciało"

Galeria Wielkich Krasnali (Łódź, ul. Piotrkowska). 2013

$
0
0
Dziś w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, które co ciekawe, ma jeszcze socrealistyczną nazwę, odbędzie się debata o rzeźbach, których pomysłodawcą jest artysta kabaretowy i animator kultury z wielkimi wpływami wśród włodarzy miasta Łodzi - Marcel Szytenchelm. Dlaczego tak twierdzę? Nie znam innego dużego miasta w Polsce, czy na świecie, które pozwoliłoby jednemu twórcy na tak dalekosiężny eksperyment polegający na postawieniu w centrum miasta kilku rzeźb, które omijam z daleka. Centrum miasta niczym bożonarodzeniową choinkę przystrojono wątpliwymi ozdobami w postaci Galerii Wielkich Łodzian, z których największym unicum i kuriozum jest pomnik (przepraszam za szczerość) Artura Rubinsteina, przypominający husarza w stanie spoczynku. Długo można debatować nad jego proporcjami. Jest to zdecydowanie "najlepszy" wykwit artystycznej myśli pana Szytenchelma.

Oczywiście wielu łodzianom krasnale na ul. Piotrkowskiej podobają się. Można je pociągnąć za nos,  dotknąć lub przede wszystkim pośmiać się. Kina upadają, ale ludyczna forma rozrywki pozostanie. Spełniają je pomniki z Łodzi i wielu innych miast. Natomiast w centrum Krakowa, nieopodal Wieży Ratuszowej, znajduje się rzeźba Igora Mitoraja, nawiązująca do dziedzictwa antyku. Można więc zaprosić do realizacji rzeźb plenerowych artystów wybitnych, znanych na świecie.

W Łodzi realizuje się zaś dużo graffiti o bardzo wątpliwych jakościach wizualnych, zupełnie pozbawionych artyzmu czy nawet idei. Kto je zleca, kto i za ile finansuje? Mnożą się pytania. Widoczny jest brak wizji z zakresu kultury wizualnej. Miasto, podobnie jak inne jego tkanki (zajezdnie tramwajowe, wille, stacje kolejowe) obumierają, pozostawione same sobie. 

Rzeźby wg pomysłu Szytenchelma spełniają walory z kategorii lunaparku i gabinetu z krzywymi lustrami, które także są potrzebne, ale w innym miejscu, np. w parku na Zdrowiu. Mają rację członkowie Fundacji Ulicy Piotrowskiej (Włodzimierz Adamiak, Marek Janiak) i przedstawiciele ASP, że protestowali przeciw panoszeniu się krasnali. 

Za te rzeźby odpowiadają przede wszystkim wadze miasta. To one wystawiają sobie świadectwo!

Krasnalom na ul. Piotrkowskiej mówimy NIE!

ART READY w Galerii Spiż 7 w Gdańsku (07-08 czerwca 2013)

$
0
0
Adam Witkowski. Errata



ART READY w Galerii Spiż 7 w Gdańsku


Tytuł wystawy  - ART  READY -  był nawiązaniem do idei obiektów typu ready made Marcela Duchampa, od których - rzec można - rozpoczęła się właściwa historia sztuki współczesnej. W gdańskiej wystawie nie chodziło jednak o użyciegotowych przedmiotów, ale o refleksję nt. współczesnej kultury, w obszarze której odbywa się gra kodami sztuki – swoisty READY ART. Jest to niejako używanie i wykorzystywanie gotowychjednostek myślenia– zawartych w symbolach, ideach a nawet w szerszych koncepcjach kultury.

Gest artystyczny Duchampa miał zapładniający wpływ na narodziny sztuki konceptualnej i rozwój nowych form myślenia o sztuce. Koncepcja współczesnego dzieła sztuki wykroczyła poza znaczenie i funkcję "decorum". Obecnie to nie tylko artysta i jego pomysł na sztukę ale także krytyka artystyczna, miejsca i strategie prezentacji i działania, wiedza o  sztuce ale także publiczna przestrzeń społecznych interakcji, platforma Internetu, specjalistyczne artystyczne think-tanki,  jak i targi sztuki. 
  
(Opracowanie: fundacja TNS, Gdańsk. 2013)

Artyści: Katarzyna Józefowicz, Julia Kurek, Kamil Kuskowski, Robert Kuśmirowski, Kobas Laksa, Bartek Otocki, Mateusz Pęk, Marek Rogulski, Marek Targoński, Adam Witkowski, Alicja Żebrowska

Koncert: Michał Gos, Michał Górczyński, Rogulus, Tomasz Szwelnik



Anonymous



Bartek Otocki. Otoplastykon



Julia Kurek. Konsumując fikcję



Julia Kurek. Zen



Kamil Kuskowski. The Truth of Painting



Katarzyna Józefowicz.  Teren prywatny



Kobas Laksa. 12 muted man



Marek Rogulski.  Martwa Rzeźba_ postmodernizm musi zacząć wychodzić ci uszami



Michał Górczyński, Michał Gos, Marek Rogulski. Koncert


Robert Kuśmirowski. Jazda godzinna na czas

Czy prezentowani artyści działają wobec Duchampa i jego idei "antysztuki"? Niektórzy tak, większość nie w bezpośredniej myśli artystycznej. W obecnych czasach każdy musi określić się wobec prowokacji Duchmapa, która w między czasie stała się, ale nie dla wszystkich, jedną z największych idei.

Marek Rogulski jest jednym z nielicznych artystów niezależnych w Polsce, który konsekwentnie prowadzi prywatną  galerię, organizuje małe i duże wystawy. Jest bardzo ciekawym rzeźbiarzem, performerem i muzykiem jassowym oraz teoretykiem sztuki, który pragnie wyjść poza ograniczenia postmodernizmu. Powinien być pokazywany w Zachęcie w W-wie czy na Biennale w Wenecji, ponieważ jest jednym z nielicznych oryginalnych polskich twórców, którzy mogą zainteresować odbiorców na Zachodzie. Nasz rodzimy "przemysł artystyczny" jest jeden arachityczny i zainteresowany własnymi interesami, coraz bardziej finansowymi. Np. w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, kilka dni temu, widziałem ofertę sprzedaży prac dwóch artystów. Jednym z nich był Zbigniew Libera. Jeśli sprzedaje się prace przy kasie do muzeum za 2000 zł, to aż strach pomyśleć, co czyni w zaciszu gabinetów!

Z obecnego wyboru Marka zawracam uwagę na Julię Kurek, która staje się czołową przedstawicielką najnowszego polskiego performance oraz Bartka Otockiego. Jego Otoplastykon generuje obrazy znalezione w sieci Internetu. Ale są one nadzwyczajnej urody estetycznej!

THE INTERNATIONAL PORTFOLIO REVIEW 2013 (Slovakia, Bratislava, November 8-9, 2013)

$
0
0
Uwaga, tylko 50 fotografów, będzie mogło pokazać swoje prace w czasie rozmów jurorami. Warto więc zastanowić się nad udziałem w Portfolio Review (cena 69 Euro za dwa dni). Pokazywane prace będą dostępne także on line ( www.sedf.sk).

Wszelkich informacji udziela
veronika.pastekova@gmail.com

THE INTERNATIONAL PORTFOLIO REVIEW 2013

The 15th International Meeting of Photographers

It is one of the festival's most important and popular program for fledgling and professional photographers. The two days of Portfolio Review presents an unforgettable opportunity - Your work will be seen by some of the most important personalities in the field of photography. The Bratislava Month of Photography bringsphotography professionals, magazine editors, museum curators, gallery owners, representatives of photography agencies, collectors and publishers from all around the world to meet You, review Your work and find new names for their networks.


Place: Hotel Tatra ****, Nám. 1 mája 5, 811 06 Bratislava
Date: November 8-9, 2013
Price: 69 Euro, for both days


For Your comfort and satisfaction we will prepare for You also this year:
- The maximal number of participants is 50, if You have serious interest, please, register as soon as possible. You are registered after sending reg. fee.
- You can choose the way of payment - to account number or through credit card.
- there will be background, prepared for the participations during the event (room with chairs, bar)
- portfolios, which will be sent in advance (5 pictures small resolution, just for web, one picture about 200 kb, till 30. 9. 2013), will be presented on our web: www.sedf.sk
- Your selection of reviewers - registration - will be in advance, by Email. The sooner registration, the better choise of reviewers.
- NEW!!! A Photowalk, enabling photographers to meet all reviewers (after Saturday´s sessions will every participant get a space (table and chair) to prepare his/her works. All reviewers will walk around, discuss, change contacts. This is chance to meet reviewers, You didnt have oportunity to meet during Portfolio review). The working sessions with each specialist will have a maximum duration of 20 minutes.

Aleksandra Chytra QR INVAZJA

$
0
0
Żyjemy w społeczeństwie informatycznym, w którym kodowanie i dekowanie zaczyna współdecydować o naszym codziennym życiu. Jak te trywialne, ale sięgające również do języka geometrii, zasady  przenieść do twórczości artystycznej? Pokazują to prace Aleksandry Chytrej (absolwentki fotografii na ASP w Gdańsku) od kilku lat mieszkającej w Czechach. Jej fotografie, czy precyzując realizacje z jej użyciem, kontynuują także poszukiwania wizualne Krzysztofa Cichosza, ale w przypadku Chytrej, przydatna stała się dodatkowo najnowsza technologia kodująca jej życie. 



04.06.2013


W mailu (01.07.13) do mnie tak opisała swe poszukiwania, które pokazywane były na wystawie w Czechach. "[projekt] Trochę wyśmiewa, ale i wyraża obawę przed zmianami w komunikacji międzyludzkiej, gdzie w dzisiejszych czasach odgrywa się ona przede wszystkim w internecie, a za pomocą różnych kodów, które zastępują nam normalny ludzki kontakt. QR kody (od ang. quick response), są używane dzisiaj jako szybki dostęp do informacji we wszystkich dziedzinach życia. Generowanie takiego kodu jest bardzo proste, a można go umieścić wszędzie, nawet na grobie. A tam przy pomocy inteligentnego telefonu, odczyta pan informacje o zmarłym, zobaczy jego zdjęcia, albo posłucha muzyki, którą lubił... Za bardzo krotka chwile,dojdzie do tego, że będziemy mieli swoje osobiste QR kody, które będą zawierać informacje o nas, albo dla nas...

Do tej pierwszej części projektu, którą Panu posłałam, wygenerowałam kilkanaście kodów, do których włożyłam informacje, również wygenerowane w internecie, gdzie wcisnęłam jeden guzik, a mogłam sobie przeczytać, co mam teraz w życiu robić, a w jakiej sytuacji się właściwie znajduje...
Ja te piksele z kodu wymieniłam na fragmenty autoportretu. Chce jeszcze zrobić serię z informacjami o mnie, a potem zobaczę :-)

Jeden kod panu posyłam (gdyż jest tam to zdjęcie, już się ten kod nie da odczytać, musiało by się to zmienić na ta czarną, one działają do 30% zmiany albo zniszczenia tego kodu, a to zdjęcie zmieni więcej)."

II Piotrkowskie Biennale Sztuki (wernisaż 05.07. godz. 19, ODA, ul. Dąbrowskiego 5, Piotrków Trybunalski)

$
0
0
Jeśli ktoś chce się przekonać, że istotne wystawy organizuje się z dala od centrów artystycznych, to powinien wybrać się do Piotrkowa. Jako jurorzy biennale staraliśmy się pogodzić tradycję  twórczości awangardowej z akademickim kunsztem, czyli ogień z wodą! Powiem tylko, że poziom konkursu okazał się wysoki i mieliśmy trudności z przyznaniem nagród, których powinno być więcej. Jak artyści odpowiedzieli na tytułowy koniec człowieka? Czego, jako jurorzy oczekiwaliśmy? Jutro dowiemy się w Piotrkowie. Oczywiście nie wszystkiego.



Ekspozycja do 31 sierpnia w miejscach:
Ośrodek Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim, ul. Dąbrowskiego 5 (wt-pt 10:00 - 18:00, sob 12:00 - 18:00, niedz 14:00 - 18:00)
Ośrodek Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim, ul. Sieradzka 8 (wt-pt 10:00 - 18:00, sob 12:00 - 18:00, niedz 14:00 - 18:00)
Galeria Miejskiego Ośrodka Kultury w Piotrkowie Trybunalskim, Al. 3 maja 12 (pon-pt. 10:00 - 22:00, sob-niedz 12:00 - 22:00)
Galeria Kościoła Akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim, ul. Rycerska 3 (pon-niedz.10:00 - 18:00)
Mała Galeria w Piotrkowie Trybunalskim, ul. Konarskiego 4 (wt-pt. 14:00 - 18:00, sob-niedz. 11:00 - 13:00, tel. 601 174 647)

Organizator
Ośrodek Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim


Jury w składzie
Krzysztof Jurecki – członek Honorowy ZPAF, członek AICA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Krytyków Sztuki), wykładowca w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi
Andrzej Łubowski - malarz, profesor w Wyższej Szkole Umiejętności Społecznych w Poznaniu oraz w Wyższej Szkole Artystycznej w Warszawie. Laureat Medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
Edward Łazikowski – artysta intermedialny, prof. Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi

Zakwalifikowani uczestnicy
Abratkiewicz Czesław, Adaszewska Katarzyna, Andrzejewska Anna, Basak-Wysota Agnieszka, Białowąs Daniel, Biełaniec Cyprian, Biernat Dawid, Bojarska Monika, Bujak Anna, Bujak Hubert, Cedrzyńska Beata, Czarnecka Marta, Czępiński Rafał, Delekta Paweł, Dobrogojski Mariusz, Filipek Monika, Frej Marta, Gajewski Marek, Głowacki Łukasz, Głowacki Marek, Hajdo Mateusz, Halter Piotr, Hofman Dominika, Jankowska Agnieszka, Jankowska Maria, Jański Seweryn, Jarmoliński Bartek, Jędrzejko Tomasz, Jundo Robert, Juziak Grzegorz, Kola Anna, Kosicki Paweł, Kosiński Piotr, Kowal Anna, Krakowiak Katarzyna Zuzanna, Kuligowska Zofia, Kunikowska – Mikulska Marta, Kurek Julia, Liegmann Iwona, Lipnicki Sławomir, Łach Michał, Łańcucka Joanna, Marcinkowska Agata, Matsilevich Stanislav, Mielczarek Ewa, Milaniuk – Mitruk Angelika, Mlącka Joanna, Najder Marta, Nowicki Zbigniew, Olszewski Jarosław, Ołdak Izabela, Ostrowski Dariusz, Ożóg Maciej i Ziemiszewski Witold, Piątkowska Kamila Anna, Poczęta Paulina, Polak Jena, Ritszel Dominik, Rułka Andrzej, Samborska Magdalena, Sieradzka – Kubacka Anna, Sitek Dariusz, Smoleń Justyna, Sobieraj Tomasz, Sokolovski Krzysztof, Sujka Kamila, Trojanowski Artur, Tworek Anna, Urbańczyk Wojciech, Warwas Justyna, Wawrzkiewicz Artur, Wielek – Manderla Małgorzata, Wlaźlak Tomasz, Wolniewicz Agata, Wójcik Julia, Zujewicz Andrzej.

Tomasza Sobieraj Leszk Żurek. Powidoki i Obiekty banalne (19 lipca w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu do 25 sierpnia)

$
0
0
Porównywanie i konfrontowanie zbliżonych postaw artystycznych kontynuuję przynajmniej od wystawy Archetyp fotografii. Poszukuję postaw z ducha poezji i filmu w duchu Pawła Lugina. Tzw. "nowy dokument" nie interesuje mnie w jego głównym przekazie, ponieważ z jego przedstawicielami nie ma o czym rozmawiać, no może nie ze wszystkimi. Zresztą znam chyba nielicznych. Poza tym nie ma juz dyskusji - tych prawdziwych i bezkompromisowych, jakie były na Konfrontacjach Fotograficznych w Gorzowie Wlkp. czy jaką jeszcze przeprowadził w CSW w Warszawie Adam Mazur, chyba w 2008? Szkoda, że jej zapis z udziałem m.in. Tomasza Ferenca, Krzysztofa Candrowicza, Karola Hordzieja i moim, gdzie podkreślałem znaczenie sacrum i takich artystek, jak Magda Hueckel czy Katarzyna Majak nie ukazał się na łamach "Obiegu".

Ale już jesteśmy w roku 2013, po raz kolejny w Toruniu. W ważnej polskiej galerii w Wozowni otwierają się trzy wystawy, w tym jedna fotograficzna na temat podwójnej i wielokrotnej ekspozycji. Ekspozycji towarzyszyły idea poszukiwania sacrum, które jest tematem eksploatowanym od początku do... końca sztuki. Tak, do końca, którego wciąż jeszcze nie osiągnęliśmy, choć jesteśmy już blisko.

Tomasz Sobieraj ma bardzo duży potencjał: poetycki i prozatorski, i zbliżony do niego, może bardziej ukierunkowany na wideo i muzykę Leszek Żurek. W katalogu do wystawy napisałem: "Obecna ekspozycja świadomie sytuuje się na marginesie modnych zainteresowań fotograficznych należących do innej sfery obrazu, próbującej często sytuować się „po” dokumencie, reportażu, konceptualizmie, etc. Często, poprzez powiązania z mediami reklamowymi, pragnie on krytycznie lub obyczajowo bulwersować.
W natłoku kakofonii obrazów fotograficznych, z których zdecydowana większość nie ma sobą ani kultury duchowej, ani podstaw teoretycznych czy filozoficznych, niektórzy próbują wrócić do fotografii rzemieślniczej z XIX wieku (Andrzej Lech) lub, co jest zabójstwem dla fotografii-sztuki, do fotoamatorstwa opacznie interpretując hasło Josepha Beyusa „każdy jest artystą” („Jeder Mensch ist ein Künstler”). Fotoamatorzy pomimo szczerości w fotografowaniu pozostaną na innym poziomie obrazowania związanego z życiem rodzinnym i turystyką, nie zaś sztuką, która jest przesłaniem i wyzwaniem stricte filozoficznym, niedostępnym dla większości przygodnych fotografów.
Fotografia, aby przetrwała w natłoku form i stylistyk jako istotna forma aktywności człowieka, powinna mieć formę wypowiedzi o charakterze egzystencjalnym, głęboko zanurzoną w strukturze bytu,  tak, jak napisał Tomasz Sobieraj w tekście Obiekty banalne (monodram albo monolog, co kto woli):Innymi słowy, profanum zamienić w sacrum 2".
Wielokrotnie oglądam  filmy z założenia o filozoficznym przekazie. W Naszej muzyce Jean-Luc Godarda postawione zostały bardzo trudne pytania: o trwałość pamięci, o tożsamość, ale też jak godnie znaleźć się w życiu. Na wiele z nich sami  musimy odpowiedzieć.
Dwaj fotografowie szukają swego miejsca, które nie jest pewne i bezpieczne. Pojawia się znak, przewijają lęki, ale jest także próba sakralizowania śladu w różnych jego materializacjach, od formy bardzo osobistej (Żurek) do ogólnoludzkiej i uniwersalnej (Sobieraj). Cenne są dla mnie efekty tego fotograficznego doświadczenia, które posiada swój sens, w którym także uczestniczę.


[2]T. Sobieraj, Obiekty banalne (monodram albo monolog, co kto woli),…., s. 20



zaproszenie i okładka katalogu (projekt Kazimierz Napiórkowski)

 Leszek Żurek, z cyklu Po-widoki, 2013 [niewystawiane] 

 Tomasz Sobieraj, Obiekty banalne, 2010  

Wszystkim zainteresowanym polecam ładny katalog z wystawy, który już cieszy moje oczy. A tutaj można obejrzeć niektóre z prac, jakie jutro zaczniemy wieszać w Wozowni.

Katarzyna Łata-Wrona. Od portretu do aktu (Muzeum Historii Katowic, 2012)

$
0
0
Autorka jest jedną z najbardziej aktywnych ZPAF-owców. Od kilku lat skutecznie animuje środowisko śląskie. Jest szefem okręgu i od wielu lat jurorem Cyberfoto w Częstochowie. W 2012 miała miejsce jej wystawa w Katowicach, której efektem jest bardzo ładny katalog. Jego zawartością chciałbym się podzielić. Przynajmniej niektórymi pracami, które odwołują się do różnych stylistyk. Najciekawsze są dla mnie czarno-białe autoportrety i akty.

Patrzenie czy przejście przez szybę posiada tradycję romantyzmu literackiego, później skutecznie adoptowaną do sztuk wizualnych, m.in. przez Stanisława Wyspiańskiego (rysunek, grafika) a potem Aleksandra Krzywobłockiego (fotografia). W pracy Katarzyny Łaty-Wrony pojawia się zdziwienie oraz ograniczenie poprzez geometrię.
Żart? Zabawa? Tak, oczywiście, ale również bardziej inscenizacyjny i reklamowy charakter. To zdjęcie jakby z reklamy.

Praca bardziej symboliczna? Chyba tak, w nawiązaniu do wielu tego typu realizacji, rozpoczętych przez Meksykanina Davida Alfaro Siqueirosa. Ważne jest tu neutralne szare tło i symetria. Dla mnie to najlepsza realizacja z tej serii.


Ta jest bardziej kobieca i niematerialna. Istotny jest gest dłoni, jak w zamyśleniu czy marzeniu o czymś? Bardzo ciekawe jest tu użycie form płaskich, jak zniekształcony krzyż i perspektywicznych budynek sfotografowany po linii diagonalnej. W centrum twarz, celowo ukryta. W rezultacie mamy ciekawy przykład montażu. 


Ale praca budzi moje wątpliwości  gdyż temat potraktowany został w sposób szablonowy. Jedna warstwa nie łączy się z drugą. Może efekt byłby inny gdyby twarz była zdecydowanie mocniejsza i dominowała nad "kartą do gry". Stosowanie zasad graficznych, polegających na łączeniu różnych form nie zawsze sprawdza się na gruncie fotografii.

Pomalowanie twarzy oraz dziwny stan emocjonalny nie stworzyły ciekawej pracy, gdyby nie gest prawej reki, gdyby nie wynikający z tradycji malarstwa poza i gdyby nie.... pomalowana dłoń. Ona stanowi dla mnie bardzo istotny, jeśli nie zasadniczy "element gry" w tej ciekawej pracy. 

Złapać i ujarzmić swą twarz, a właściwie tożsamość.. . Ile mamy masek? To podstawowe dziś pytanie w sztukach wizualnych jako jeden z pierwszych zgłębiał oczywiście Witkacy. Ale sama zabawa już dziś nie wystarczy, potrzeba znacznie więcej.  Zresztą, u Witkacego zabawa była tylko formą maski wobec bardzo skomplikowanych problemów egzystencjalnych  z jakimi się on w autentyczny sposób zmagał. 

Jest to oczywiście tradycyjna forma portretu, w którym pięknie "grają" linie stworzone przez włosy. Proszę zwrócić także uwagę na niezmiernie ważne detale - rzęsy, czubek nosa, zarys ust. Kompozycyjnie ta praca jest bez zarzutu.

Zaproszenie na inną wystawę, maj, 2013

Nowy festiwal "Interfoto" (Białystok, wrzesień 2013). Sukces Grzegorza Jarmocewicza

$
0
0
Grzegorz Jarmocewicz i Andrzej Różycki, fot. K. Jurecki

Dużo ciekawego dzieje się w fotograficznym Białymstoku. Dzięki ogromnej pracy i osobistemu zaangażowaniu dyrektora artystycznego festiwalu Interfoto - Grzegorza Jarmocewicza mogliśmy zapoznać się z różnorodnie interpretowanym problemem "Pogranicza". Takie właśnie było hasło e nowego festiwalu, który za kilka lat może być poważną konkurencją dla Krakowa, najważniejszego od kilku lat festiwalu w Polsce. Pod warunkiem, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego umożliwi w miarę sprawiedliwą konkurencję. W tym roku jej nie było. Festiwal w Białymstoku nie otrzymał z Warszawy ani złotówki, a Kraków ok. 300 tysięcy złotych. Zobaczymy, jaka będzie w materii przyszłość!

Fragment wystawy Mariana Schmidta z zagadkowym tytułem Trzy spojrzenia, fot. K. Jurecki

Ekspozycja Grzegorza Przyborka, fot. K. Jurecki

Wystawa Staszka Wosia, fot. K. Jurecki

W Białymstoku oglądałem szereg interesujących ekspozycji (Grzegorza Przyborka, Natalii LL, Andrzeja Różyckiego, Marina Schmidta, Staszka J. Wosia, Sputnik Photos, Tomasza Michałowskiego, Instytutu Twórczej Fotografii z Opavy. Były też ciekawe spotkania (np. z Andrijem Liankevichem, o problemie gender). Trudna przestrzeń częściowo zniweczyła wystawę poświęconą PAcamerze (kurator: Radek Krupiński) , na której wyróżniały się prace Michałowskiego (lata 90.) i Jarosława Józefa Jasińskiego (sprzed kilku lat). Świetnym pomysłem było pokazanie polskich studentów i absolwentów ze słynnej już Opavy. Bardzo ciekawe są m.in. prace Oli Śmigielskiej, która wcześniej studiowała w Białymstoku w AFiP.



Z wystawy Andrzeja Różyckiego W hołdzie ś.p. fotografii analogowej - continnum, fot. K. Jurecki

Pokaz szkoły filmowej z Łodzi, pokazany już na tegorocznym festiwalu w Łodzi był ciekawy, ale nierówny. Np. widziałem dwie bardzo dobre fotografie Tymona Iwańskiego i niepotrzebnie dodana trzecia, która rozładowywała napięcie, czy prezentowała analizę już innego problemu wizualno-ideowego. Podobnie taki problem zarysowuje u wielu innych studentów, np. u bardzo zdolnej Aleksandry Chciuk. Pokazała ona w ramach jednej serii kilka różnych estetyk, nie wpłeni panując nad ostatecznym przekazem ideowym, co jest bardzo typowe dla młodych artystów.

Otwarcie wystawy Gramatyka Gender. Od lewej Ewa Świdzińska, Adam Obuchowicz i Keymo. W tle prace Natalii Gizy. Fot. K. Jurecki

Nie zawiódł Andrzej Różycki, jak już pisałem kilkakrotnie moim zdaniem najważniejszy fotograf polski (obok Jerzego Lewczyńskiego). Różycki wciąż zaskakuje radykalnymi pracami na temat śmierci, w tym fotografii i religii, ocierającymi się o znieważanie.... religii lub o pojęcie grzechu. Po wernisażu jego wystawy słyszałem głosy oburzenia. Jego prace działają, autentycznie są mocnym, choć często zbyt jednoznacznym, świadomie kiczowatym przekazem. W ten sposób ten niedoceniany artysta kontynuuje swą estetykę, rozpoczętą w pierwszej połowie lat 60., kiedy zaczynał przygodę w grupie Zero 61. Na tym polega wielkość Różyckiego - potrafi mówić o sprawach tragicznych w ironiczny sposób, sytuując się między karykaturalnością a groteskową wizją świata.

P.S. Wieczorem było wesoło, pojawiły się nawet duchy i Łukasz M.




Łukasz, fot. K. Jurecki

Lubelska Szkoła Fotografii (21.09.13 obrona pierwszych dyplomów)

$
0
0




Oglądając zdjęcia  pierwszych absolwentów LSF uświadomiłem sobie, że do prowadzenia szkoły fotograficznej potrzebnych jest kilku pasjonatów o ważnym dorobku artystycznym (Lucjan Demidowski, Marcin Sudziński), którzy będą zainteresowania młodych ludzi rozwijali w odpowiednim kierunku. Takimi dziedzinami są: fotoreportaż, fotografia mody, grafika wydawnicza (np. autorskie albumy o fotografii), projektowanie stron WWW, ale także np. portret fotograficzny (również w technikach dawnych), czy nawet fotografia ślubna.

Nic na siłę, każdy powinien znaleźć to, co go interesuje na najnowszej mapie fotografii, która staje się medium globalnym, ale zawsze czy bardzo często wchodzącym w układy z innymi dziedzinami kultury. Oczywiście ideałem jest życie ze sprzedaży fotografii artystycznej, ale tego doświadczają tylko nieliczni.

Co mogę polecić szefowi Szkoły Karolowi Zienkiewiczowi? Przy potencjalnej łatwości wykonywania „dobrych” zdjęć, w których strona techniczna nie stwarza już takich problemów, jak dawniej (np. w latach 80. cz 90. XX w.), należy zadbać o przygotowanie teoretyczno-historyczne z akcentem na rozwijanie własnych koncepcji, w których określona wizja twórcza powinna być „własnym bytem”, rozwijanym w oparciu o określoną wiedzę z określonym horyzontem filozoficznym. Wydaje się on płynny, ale powinienem być nie „przygodnością bycia”, co egzystencjalnym „doświadczeniem bytowania”, w którym groteska ważniejsza jest od karykatury. Ktoś powie, że moje uwagi są zbyt lakoniczne, zbyt ogólne, ale każdy adept fotografii zasługuje na inne traktowanie.

Pedagodzy powinni wytyczać drogi twórcze, nie zaś narzucać określone interpretacje. Niestety mamy mało dobrych pedagogów! Ale LSF jest przykładem, że po rocznym kursie można wykonać ciekawe prace, które w krótki sposób skomentuję. Jeśli adepci szkoły potrafią rozwijać podjęte tematy lub przejść do kolejnych, to znaczy, że nie zmarnowali czasu. 


1. Dyplom Klaudii Kozickiej Portrety dzisiejsze wykazuje największy aspekt kreatywny. Najbardziej też aktualny z potencjalnie z największym problemem do kontynuowania, jakim jest samotność młodych kobiet. Ważne są tu odbicia w lustrach oraz fotografowanie przez szyby i zasłony. Życie staje się mirażem.









2. Najbardziej dopracowany w sensie pokazania całości zakładanego problemu, jaki stanowi tytułowa maska,  jest cykl Marzeny Knosali z bardzo dobrym opanowaniem długiej ekspozycji i wielokrotnej ekspozycji. Problem maski był i jest aktualny, a autorka świetnie panuje nad różnorodną formą.


M. Knosala i Lucjan Demidowski w czasie obrony. Fot. Monika Rokicka

3. Piotr Zugaj w  Cukrowni pokazał dokument o wielkim aspekcie malarskości. Świetnie panował nad fotografowaną materią i pojawiającym się niekiedy intensywnym kolorem.





4. Marcin Mirosławski i jego dyplom pt. Boks. Poszczególne ujęcia były błyskotliwe, natomiast brakowało pokazania miejsca, jakim okazała się plebania (!) i miłośnik sztuki pięści - ksiądz.




5. Greta Bartoś - Cielesna powłoka. Trudny do pokazania w monochromatyczności problem erotyzmu, nostalgii. Prace o charakterze malarskim i plakatowym z niebezpiecznym zbliżeniem się do abstrakcyjności, która przestaje znaczyć.


6. Emila Stelmach i jej cykl Struktury. Zagrożeniem jest formalizm pokazywanie struktur, które są "sztuką dla sztuki". Struktura, zdaniem Claude Levi-Straussa, nie wyjaśnia niczego, tylko odnosi się do kolejnej struktury. Moim zdaniem abstrakcja przestała już  znaczyć chyba, że łączona jest z wypowiedzią o charakterze figuratywnym.




7. Iwona Proc Weremczuk - Formy. Sugerowuje za pomocą ulotnego dymu różnych kształtów i form. Ostatecznym celem jest zabawa połączona z poszukiwaniem estetyki. Ale czy można dalej rozwijać ten cykl? Chyba nie?


8. Monika Walewska-Jaglarz - Odlewnia to zdegradowana fabryka w Lublinie "udekorowana" za pomocą kompozycyjnych prostokątów i kwadratów oraz piktorialnych w wyrazie chmur, aby przełamać smutek chwili. Ładny kolor, można ten cykl rozbudowywać za pomocą ludzi, panując w dalszym ciągu nad kolorem, który został, jak najsłuszniej, podporządkowany określonej wizji.



Fotografia jest narzędziem, które należy stosować zgodnie z własnym planem i całkowicie nad nim panować albo żyć w symbiozie lub w przyjaźni. Należny być świadomym relacji, w jakie można wejść z fotografią.

Polityka kulturalna w Polsce. Pogoda na dziś!

$
0
0
Patrzę przez okno jest szaro i buro, 12 C, wieje niemiły październikowy wiatr. Jest mglisto, sobota, ok. południa. Prognoza w Onecie podaje, że jest teraz w Łodzi 17 C, a jutro będzie 18 C. W podobny sposób o pogodzie od bardzo dawna informuje TV. Między bajki wkładam ich wszelkie symulacyjne dane, także te o pogodzie.  Dlaczego tak dezinformują? Chyba nikt nie zna odpowiedzi. Oglądam więc "realną" pogodę w Łodzi za pomocą portalu skandynawskiego.... Zakłamania podobne do tych w sferze pogody widoczne są w wielu innych dziedzinach życia, także w kulturze.

Waldemar Jama, z cyklu Manele II, 2009

Sprawa poznańskiego Arsenału pokazała, że nieprzejrzysta władza, a właściwie polityka prezydenta Grobelnego "ma się bardzo dobrze" i myślę, że niestety likwidacja, a w perspektywie wysiedlenie z Rynku zasłużonej dla sztuki polskiej placówki wróci jeszcze na wokandę. Sądzę, że w tym konkretnym przypadku nie jest ważna polityka wystawiennicza lecz intratna działka, na której znajduje się galeria. Pierwszym krokiem do jej nowego zagospodarowania będzie jak zwykle obsadzenie na stanowisku dyrektora "swojej osoby", która zgodzi się na wiele, bardzo wiele. 

Konkurs na stanowisko dyrektora Arsenału okazał się niewypałem, który niestety eksplodował podobnie, jak zdecydowana ilość konkursów w Polsce... Taka jest "realna polityka", wszędzie czy to w Łukowie, w Poznaniu czy w Warszawie. A artyści? Próbują się w tym wszystkim odnaleźć, aby przeżyć. Przy okazji w wielu aspektach życia codziennego, okazało się, że żyjemy w państwie policyjnym....

To, co dzieje się w CSW w Warszawie wywołuje moje najwyższe zdziwienie, gdyż zasłużona dla sztuki placówka straciła już dawno na swym znaczeniu. Kto zawinił poza dyrektorem? Przede wszystkim Minister Kultury, który odpowiada za Centrum i Komisja Konkursowa, która wybrała pana Fabio Cavallucciego. Tak, to ona odpowiada w dużej mierze za to, co teraz mamy w CSW. Być może doczekamy się strajku, jeśli sytuacja nie zostanie załatwiona! Gdzie jest realizowany przez Pana Dyrektora program kuratorski? A może nigdy go nie było? Dlaczego więc wygrał ten bardzo prestiżowy konkurs? Z pewnością lepszym dyrektorem byłby np. Wojtek Kozłowski, który pisał o tym na swym blogu, w kontekście tej przygnębiającej historii. Poza raz kolejny można stwierdzić, że kolejny konkurs czy ministerialna nominacja zakończyły się niepowodzeniem.

I ostatnia bulwersująca sprawa, to odwołanie w trybie natychmiastowym z funkcji dyrektora artystycznego Zbigniewa Rybczyńskiego wybitnego artysty-eksperymentatora z Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu. W tym przypadku czekamy na dalsze informacje. Ale sprawa, jak wiele tego typu w Polsce, w podtekście ma brudne pieniądze skradzione z państwowej kasy. Politykę kulturalną i nie tylko można określić w skrócie, jako "skok na kasę". 

Petycja w obronie Z. Rybczyńskiego. "Podpisz, może jutro trzeba będzie bronić Ciebie lub Twojej instytucji?"

http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=10029


A co dzieje się w Łodzi? Festiwal Komiksu i Gier Komputerowych z jego bohaterem Kaczorem Donaldem (!) i festiwal światła... Całe szczęście, że jest jeszcze szkoła filmowa, która wczoraj nadała doktorat honoris causa prawdziwemu artyście - Michaelowi Haneke. 


Można dalej wymieniać "polską politykę kulturalną", np.:  konkurs na dyrektora CSW w Toruniu, budowę Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, kilka inwestycji w Łodzi, w tym centrum Cameraimage i tzw. "rurę" (unikalny projekt architektoniczny nowego muzeum). Efektem są stracone miliony, ba dziesiątki milionów. Czy ktoś za te chybione decyzje poniósł odpowiedzialność? Nie... i to jest najgorsze. 



Jerzy Wierzbicki, Wojkowice, 2004

Piotr Kosiński (dyplom magisterski w WSSiP w Łodzi, czerwiec 2013)

$
0
0
Zdecydowana większość prac Piotra Kosińskiego nie pasuje do najnowszej fotografii polskiej. Nie mieści się w schematach najczęściej zabawowego w treści i w formie "nowego dokumentu". Zupełnie różni się "od tego" co określamy mianem ponowoczesności i modernizmu. Jest to twórczość wynikająca z humanistycznego i religijnego odczuwania świata. Jest to tradycja stylu Zofii Rydet i w mniejszym aspekcie także Andrzeja Różyckiego. 

Prace z dyplomu pod tytułem Ogniskowa obiektywu, a psychologiczne przedstawienie postaci. "Zwykli" ludzie - cykl 13 dyptyków są bardzo poruszające i nietypowe. W formacie prostokąta zawarte jest zwykłe życie, najczęściej religijne. Być może autor pokazuje także coś więcej, a mianowicie, ocalenie niektórych z nich... Po prawej w innym formacie ukazana jest twarz postaci z lewego - podłużnego kadru. Tym razem dominują przerysowane, ekspresyjne i zdeformowane portrety, przypominające, ale bardzo daleko, tradycję Krzysztofa Gierałtowskiego. Tylko w niektórych dyptykach dostrzegamy "równowagę" emocjonalną dwóch ujęć. 

Prezentuję cały dyplom, ponieważ zapowiada on bardzo wiele. Ale jeden zestaw mi przeszkadza i nie pasuje do pozostałych. Zastanawiam się czy jego pokazanie nie było błędem? Być może, ale to nie jest najważniejsze. Liczy się dla mnie odwaga autora. Piotr Kosiński w nietypowych ujęciach zarejestrował bardzo szerokie spectrum ludzkich zachowań i uczuć, które nie tak łatwo fotografować. To bardzo delikatna i krucha materia. Niektóre z portretów [z prawej strony] są bardzo ciekawe (1,4, 10, 11, 12). Udało się pokazać i połączyć w formie dyptyków kilka różnych  koncepcji, w tym fotografię uliczną, portret we wnętrzu . A także pokazać, że życie religijne ma swój sens... Może być ocaleniem.















Dziś na tym cmentarzu... (photo by Bogdan Konopka, 01.11.13)

$
0
0
Dziś w nocy Bogdan Konopka przesłał mi zdjęcie z lakonicznym komentarzem: "Dziś na tym cmentarzu paliły się tylko dwa małe znicze. Drugim był Becket."

Bez tytułu, Bogdan Konopka 


Smutne jest "życie po życiu" na paryskich cmentarnych. Kiedy u nas tak będą wyglądały cmentarze. Za lat kilkadziesiąt, kilkaset, a może nigdy?


 p.s. Oczywiście jedyne świeczki na grobach postawił B.K.

Andrzej Dudek-Dürer w "Krytyce Literackiej" i w Lublinie (finisaż wystawy "Andrzej Dudek-Dürer - Wciąż się zmieniając", 05.11.13, godz. 19)

$
0
0
okładka "KL"

Ukazał się nr 2/2013 "Krytyki Literackiej" unikatowego pisma literackiego wydawanego w Łodzi. Wśród autorów: Maciej Świerkocki, Józef Baran, Tomasz Sobieraj - redaktor naczelny pisma, Bolesław Faron, Magdalena Fabiś i i inni. Na okładce i w środku zamieszczono kilkanaście prac graficznych i blisko fotograficznych (technika druku cyfrowego) Andrzej Dudka-Dürera, któremu poświeciłem kolejny esej Medytacja jako sztuka. Sztuka jako forma schronienia.  Od początku lat 90. jestem zafascynowany jego twórczością.

Gesty. Andrzej Dudek-Dürer jako żywa rzeźba, 2004

Kilka dni temu odnośnie "KL" napisałem na Facebooku: "Na okładce A. Dudek-Dürer nasz wielki/skromny artysta. Już postać mityczna, zupełnie poza zainteresowaniem np. MSN w Warszawie. Dlaczego?". Pytanie jest zawieszone wirtualnym świecie i pewnie nie uzyskamy satysfakcjonującej odpowiedzi. Oczywiście ilość ważnych instytucji, które zupełnie nie interesują się wrocławsko-norymberskim artystą jest zdecydowanie dłuższa: CSW w Warszawie, Zachęta w Warszawie czy Muzeum Sztuki w Łodzi (po 2005 roku). A powinny to czynić m.in. z powodu unikatowej czy wręcz genialnej koncepcji "butki butów", która jest realnym połączeniem życia i sztuki, o której marzyło tak wielu artystów awangardy i modernizmu. Ale tylko nieliczni potrafili ten postulat zrealizować!

Dzień przed finisażem przeczytałem ciekawy tekst Marty Czyż pt. Nisza i mainstream z "Obiegu", w którym analizie poddana zostały dwie instytucje i wystawy. Dlaczego autorka nie skonfrontowała Galerii Labirynt (dawnego BWA) z Galerią Białą, która przez lata była w opozycji do koncepcji BWA, co byłoby bardziej zasadne, tego nie wiem? Porównanie giganta a może Goliata, jaki jest Labirynt z Dawidem, czyli z ACK Chatka Żaka UMCS jest mało zasadne. W Labiryncie obejrzałem mało przekonującą wystawę Krzysztofa Wodiczki w czarno-białych wydrukach i bardziej czytelną w kolorowych. Zupełnie pozbawioną tego co najważniejsze - koncepcji. Zdecydowanie lepiej prezentowała się ekspozycja Dominika Lejmana, ale znam ją tylko z reprodukcji. Nie zdążyłem, spóźniłem się kilka godzin.  Twórczość Wodiczki po wielkich dokonaniach z lat 70., 80. i 90. w XXI wieku utknęła jednak w jakimś martwym punkcie powtórzenia. Powtarzania siebie samego. 

A sam finisaż bez udziału Andrzeja Dudka-Dürera? Miło było wiedzieć i rozmawiać o sztuce z: Jolantą Męderowicz, Henrykiem Kusiem, Marcinem Sudzińskim, Lucjanem Demidowskim, Michałem Pikulą. Z tymi dwoma ostatnimi w okolicach Galerii Białej, gdzie serdecznie przywitała nas Anna Nawrot i oprowadziła po swoim królestwie. (Trzeba dodać jakże pięknym, w kolorze bieli!).

Idea Kioskartu (nazwa od specyficznego miejsca i jego wystroju) stworzona została przez przez dyrektorkę Chatki - Barbarę Wybacz, która do współpracy zaprosiła ważnego lubelskiego fotografa M. Sudzińskiego, jeśli będzie utrzymana i rozwijana, może być ciekawą alternatywą dla oficjalnej i uznanej działalności Labiryntu. Nie można tych galerii porównywać do końca ze względu na diametralnie inne możliwości finansowe, choć efekt finalny można. 

Andrzej Dudek Dürer przekazuje nam wiele problemów z najnowszego obrazowania (grafika, fotografia, wideo), w którym modernistyczna podmiotowość mierzy się rzeczywistym i symulacyjnym światem. Nad tym wszystkim jednak dominuje medytacyjna postawa artysty, utrzymująca istnienie i trwanie świata... oczywiście według buddystów... albo osób wierzących. Jeszcze innym problemem jest zagadnienie reinkarnacji, w które wierzy artysta. Jak się do niego odnieść, kiedy w Europie religia umiera albo zamiera?

Wehikuł... skupienia energii, 2010, fot., druk cyfrowy, 49,5 x 64 cm

p.s. Serdeczne pozdrowienia dla M.S. i J.M., niewykorzystanej szansy krytyki lubelskiej.



Relacja z Portfolio Review w Bratysławie (listopad 2013)

$
0
0
Gabriela Huk, (Wo)mandala, 2013


Gabriela Huk, (Wo)mandala, 2013

Gabriela Huk, (Wo)mandala, 2013

Eikon, 2009

Eikon, 2009

Eikon, 2009

Eikon, 2009

Pierwszy raz usłyszałam o przeglądzie portfolio w Bratysławie jeszcze na studiach na ASP w Gdańsku. Wtedy jednak miałam pod ręką sztab wykładowców i innych studentów, z którymi mogłam swobodnie wymieniać opinie i dyskutować na temat własnych prac.  Ostatnio - kilka lat po ukończeniu szkoły - zabrakło mi tego krytycznego spojrzenia na własną twórczość. Traf chciał, że przypomniałam sobie o istnieniu Portfolio Review tuż po otwarciu rejestracji. Krótka wymiana maili z organizatorami i raptem kilka dni później rezerwowałam bilet na samolot.

Nie oczekiwałam wiele. Mimo pochlebnych opinii, które słyszałam z różnych stron, nie chciałam jechać do Bratysławy z nastawieniem, że będzie to huczny początek mojej fotograficznej kariery. Nie szukałam pochlebstw i poklasku; zależało mi na konstruktywnej krytyce i poznaniu opinii osób z różnych środowisk, które po raz pierwszy spotykają się ze mną i z moją fotografią. I dokładnie to dostałam: w ciągu dwóch intensywnych dni miałam okazję pokazać swoje fotografie aż 10 recenzentom i kilkunastu współuczestnikom. I tak jak różni byli moi rozmówcy, tak różne mieli na temat moich prac opinie: ok. 1/3 rozmów była całkowicie bezwartościowa, 1/3 głosów pochlebna i 1/3 konstruktywnie krytyczna. Najbardziej cenię sobie wypowiedzi tych ostatnich bo i z nich najwięcej utkwiło mi w pamięci. Na jak długo? - to się dopiero okaże.

Atmosfera była przyjemna, czas płynął szybko. Zadziwiające było to, jak homogeniczne wrażenie sprawiały prace 80-ciu uczestników przeglądu, pochodzących zresztą z różnych części Europy. Wykazywali oni bardzo podobne podejście do fotografii. Brakowało indywidualistów, niewielu wykształciło swój unikalny język. Przeważał dokument. Widać taka panuje teraz moda, gdyż jedną z uwag, jakie usłyszałam odnośnie moich prac było to, że nie nadążam za trendami fotografii współczesnej –  cóż, nie chcę zabrzmieć zarozumiale, ale chyba jednak bardziej mnie to cieszy niż martwi. 

Przegląd portfolio jest tylko jednym z wydarzeń Miesiąca fotografii w Bratysławie. Niestety z powodu ograniczonego czasu i napiętego grafiku spotkań nie udało mi się zobaczyć zbyt wielu otwieranych właśnie wystaw. Miałam okazję dokładnie obejrzeć jedynie ekspozycję festiwalu OFF, gdzie młodzi twórcy mieli wypowiedzieć się na temat swojego „straconego” (sic!) pokolenia. I choć wizja kuratorów była przejrzysta, to w różnorodności prezentowanych prac nie udało mi się doszukać tego, co socjologowie wymieniają jako cechy charakterystyczne pokolenia Y (do którego zresztą sama się zaliczam).

Tak czy inaczej spodobała mi się formuła tego typu przeglądów i mimo drobnych niedociągnięć organizacyjnych wróciłam do domu z dość dobrym wrażeniem ogólnym. Wiem, że potrzebuję krytyki i możliwości dyskusji jakie dają takie imprezy. W przyszłym roku będę musiała podjąć decyzję, czy podtrzymywać kontakty zawarte podczas tegorocznej edycji w Bratysławie, czy nawiązywać nowe w Alres, Wiedniu, Londynie lub Sztokholmie. 

W tym roku w przeglądzie portfolio w Bratysławie wzięło udział 80 uczestników i 35 recenzentów. Zwycięzcami konkursu na najlepsze portfolio zostali:

2.Maarten Boswijk http://www.maartenboswijk.nl
3.Jacek Fota http://jacekfota.com/
  
Prace Gabrieli Huk  z cyklu (Wo)mandala wydają się zbyt znaną strategią (Konrad Kuzyszyn, Zofia Kulik, Dominik Pabis,etc), aby mogły się spodobać recenzentom. Pozostałe z lustrami nie są do końca wyartykułowane  Na ile, mogę je tu ocenić. Ale autorka posiada duży potencjał intelektualny  z kręgu fotografii i semiotyki i w tym kierunku może rozwijać swą twórczość. 
Krzysztof Jurecki
Viewing all 238 articles
Browse latest View live