Jacek Werbanowski
W piątek 27.02.15 o godzinie 10.30 w kościele pw. św. Anny w Wilanowie rodzina, przyjaciele, znajomi i środowiskowo artystyczne pożegnało Jacka Werbanowskiego. W czasie pogrzebowej mszy świętej z ust kapłana usłyszeliśmy ważne słowa o istocie "miłości" i "stracie". Potem nastąpiły mowy pożegnalne, w tym emocjonalna i piękna w przesłaniu mowa przyjaciela zmarłego - Andrzeja Starmacha. Nie jest łatwo mówić o kimś bliskim, który niespodziewanie odszedł...
27.02.15, Fot. Krzysztof Bednarski
Kim był i co istotnego uczynił dla polskiej sztuki Jacek Werbanowski można przeczytać na stronie "Exitu" (tekst najbliższej współpracownicy Bronisławy Słoniny) oraz na stronie BWA Bielsko-Białej. Strata jest niepowetowana, gdyż Jacek był bardzo wrażliwym i oddanym sztuce krytykiem. Z wczorajszego dnia pamiętam zatroskane twarze wielu osób niepotrafiących ukryć smutku. Ciągle mam przed oczami twarz Sylwestra Ambroziaka, artysty który dużo zawdzięcza Jackowi. To On właśnie bezinteresownie pokazywał prace wielu artystów w Galerii Promocyjnej, a przede wszystkim przedstawiał ich w "Exicie", jedynym polsko-angielskim kwartniku artystycznym, wydawanym dzięki uporowi Jacka i Bronisławy Słoniny. W stu numerach pisma zaprezentowano nie tyko tendencje, szkoły, zjawiska, ale pomagano w debiutach setkom młodych artystów, przedstawiano także mniejsze ośrodki artystyczne, np. w latach 90. Suwałki, czy Jelenią Górę, a później, w ostatnich latach Piotrków Trybunalski. I nikt poza "Exitem" tego nie zrobił, przynajmniej nie w takim wymiarze. Jacek zrobił bardzo wiele dla polskich artystów, których wielokrotnie nie znał osobiście. Ufał także swoim współpracownikom z kręgu "Exitu", co także nie jest częstym zjawiskiem w środowisku artystycznym.
Wspominając Jacka chciałbym napisać jeszcze o jednym. Miał oczywiście przeciwników, ludzi którzy go krytykowali, zarzucając mu koniunkturalizm w robieniu kariery w latach 80. Gdy rozmawialiśmy o tym, nigdy nie mówił o nich źle, co najwyżej zamieniał swoje oceny na ich temat w żart. To rzadka czy wręcz wyjątkowa cecha dobrotliwego oglądu rzeczywistości, próby zamiany zła w dobro.
Na cmentarzu w Wilanowie wśród tłumu ludzi mignął mi Andrzej Skoczylas, u którego w 1984 roku w "Sztuce" (wychodzącej do końca 1989) Jacek zaczynał przygodę jako krytyk sztuki. Z osób, które znam, dostrzegłem m.in.: Monikę Krygier z mężem, Marka Sobczaka, Ewę Latkowską, Katarzynę Włodarską, Agatę Smalcerz i Krzysztofa Morcinka z Bielska-Białej, Lenę Wicherkiewicz, Basię Sokołowską oraz Basię Konopkę.
Dni po śmierci to trudny czas - zwłaszcza dla rodziny Jacka, a także dla tych, który przybyli na pożegnanie. Bo najtrudniejsze są odejścia zbyt wczesne, nagłe i niespodziewane, na które nie jesteśmy przygotowani.
Wilanów, 27.02.2015, godzina 12, fot. K. Jurecki
ŻEGNAJ JACKU! TWOJE ODEJŚCIE TO NIEPOWETOWANA STRATA!