Dawno w łódzkim ŁTF-ie nie widziałem tak dobrej wystawy. Pamiętam galerię z lat 80., kiedy były tam ekspozycje np. Zofii Rydet, potem np. Łodzi Kaliskiej (Pierwociny). Powstaje pytanie, co uczynić była galeria była znana i popularna? Rożne są recepty. Jedną z nich jest obecna ekspozycja, przy której duchem opatrznościowym okazał się Andrzej Różycki. Powtórzę po raz kolejny - najwybitniejszy żyjący polski fotografik (członek ZPAF), który pragnie odłączyć się od fotograficznej łatwości i amatorszczyzny. Mówił o tym na otwarciu wystawy w ODA w Piotrkowie 03.04.14. Jest on także komentatorem twórczości Nowickiego, o którym napisał ciekawy tekst w ładnie wydanym katalogu do ekspozycji.
Mariusz Nowicki w dwóch salach zaproponował fotografię nastrojową, przyjemną, czasami zbyt "ładną", jakby nie potrafił mówić bardziej ekspresyjnym głosem. Jego prace są bardzo wyrafinowane, pokazujące afirmację zwykłego, codziennego życia, bycie w kręgu rodzinnym, w historii politycznej i przede wszystkim religii. Podobają mi się jego fotomontaże na temat umierania i obcowania ze zmarłymi za pomocą obrazów, które tworzy i w ten sposób przekazuje pamięć. Jest ona orężem walki z przemijaniem i widmem śmierci.
Prace Nowickiego oprócz inspiracji twórczością Różyckiego, bardziej jednak swym nastrojem przypominają barwne montaże Jarosława Józefa Jasińskiego z wystawy Nad nami jest pejzaż (2011). Jasińskie należał do PAcamera Club, grupy animowanej przez Staszka Wosia, który podobnie jak Różycki poszukiwał nowej formuły dla sztuki religijnej.W ten sposób "koło sztuki" zatoczyło swój krąg w tym zdesakralizowanym świecie. Pokaz w ŁTF-ie jest na bardzo wysokim poziomie, także technicznym, co prawie zawsze ma swe znaczenie.
Rodzinne rozmowy. Nie do końca czytelny jest tu przekaz. Trochę mylący jest tu starodawny manekin.
Przypomnienie błogiego stanu dzieciństwa. Świetnie zaaranżowany miś z prawej strony. Jakby cieszył się z zaistniałej sytuacji.
Historia wkracza i jest obecna. Okno jest ołtarzem historii czy tylko szybą?
Realność i nierealność albo podwójna realność prawdy życia i przemijania.
Metafora "drogi" i "przejścia".
Bardzo trafnie zastosowana metafora "czasu szczęśliwości", czyli dzieciństwa. Okno, drzwi oraz niematerialna postać dziecka. Ale kryje się tu także melancholia.
Jedna z najlepszych prac, dogłębny symbolizm (gasnące świece z dymem, krzyż) połączony z realnym przywołaniem oblicza śmierci. Życie gaśnie... .
Plakat do wystawy
P.S. Zdjęcia do tej prezentacji wybrał sam autor. Trzeba ją zobaczyć, ponieważ posiada swoją narrację, o której nie pisałem.