Po raz drugi odbyła się publiczna obrona prac w Lubelskiej Szkoły Fotografii. Tym razem słuchaliśmy i dyskutowaliśmy się pięcioma młodymi osobami. Przedstawiam wszystkie dyplomy, ale bez właściwej chronologii. Pozytywnym zaskoczeniem było bardzo dobre przygotowanie teoretyczne, które jest podstawą dłuższego działania na polu fotografii czy ewentualnie pretendowania do kategorii sztuki czy fotografii, ale nie w znaczeniu "pstrykacza", który tak naprawdę nie wie co robi i na jakim forum działa. Najwcześniej jest ono gazetowo-internetowe i coraz częściej festiwalowe. Mamy czas niezwykłego zdemokratyzowania form około-artystycznych, powiązanych z zalewem chłamu.
Niektóre zdjęcia są sprawnym połączeniem wizji fotografa, nawiązania kontaktu z portretowaną osobą (lub wywołania takiej iluzji) oraz z tłem. Inne nie, np. drugie. Zbyt mocny drugi plan zakłóca ostateczny efekt. Technika analogowa, myślenie o fotografii w typie Marcina Sudzińskiego skutkuje intymnymi portretami, ze skłonnością do efektu nostalgii i melancholii (piąta praca), które wydaje mi się "najpełniejsze". Być może efekt metaforyczny można pogłębić za pomocą drobnej reżyserii (np. kwiatek, zdjęcie lub atrybut pracy czy profesji) oraz układu samych dłoni, które również mogą mówić o portretowanym i jego potencjalnej psychice.
Małgorzata Dziedzic Przywiązanie
Przemysław Dobrowolski Szeptem...
Wszystko mówione jest szeptem, ale nagle pojawia się prawie krzyk (zdjęcie nr 3). Prace zrealizowane na dużych rozpiętościach wizualnych, ale chyba nie emocjonalnych. Zbytnia estetyczność (1.2,4), estetyka z lat 50. czy 60. XX wieku raczej nie przekonuje, może zbliża się do sztuczności? Bardziej prawdziwe są zdjęcia nocne. Trudno od razu powiedzieć dlaczego, ale chyba ze względu na ich większą niejednoznaczność.
Wioleta Kostrubiec όνειρο (fon.óneiro)
Młoda artystka dysponuje bardzo dużą wiedzą na temat najnowszej fotografii. Czasami może taka znajomość zaprowadzić na manowce, jeśli zgłębiać będziemy nieistotne problemy. Oddajemy jej głos: "Wszyscy ludzie śnią. Sny mówią o stanie naszej duszy. Wskazują na tłumione emocje i pragnienia, na lęki i wszelkie obawy. Mówią o tym jacy jesteśmy, co myślimy oraz co czujemy. Jak w krzywym zwierciadle odbija się nasza codzienna obecność w świecie realnym. Sny wreszcie oczyszczają nasze dusze. Są niejako wypowiedzią śpiącego. Dla mnie równe są dziełu sztuki. Artystka pisała: "Przy pomocy aparatu mogę wykreować obrazy z mojego świata snów, obraz świata funkcjonującego pomiędzy rzeczywistością a nierzeczywistością. Czasem jest to pozytywne marzenie senne a czasem koszmar . Ukryte myśli formułuję w słowa, aby następnie zamienić je na obrazy, ukazując że niesamowitość tkwi w codzienności. W moich zdjęciach pokazuję rzeczywistość zgodną z prawami snu: irracjonalną, absurdalną, sprzeczną z zasadami prawdopodobieństwa. Prace utrzymane są w charakterze oniryzmu, poprzez lewitowanie, unoszenie się, burząc logiczny porządek rzeczywistości."
Jednak zdjęcia są zbyt różne formalnie, nie udaje się w nich wpłeni czy bardziej przekonująco pokazać problemu snu, jeśli jest to możliwe, o czym przekonywał np. Man Ray - wielki fotograf-portrecista w kręgu surrealizmu. Robią na wrażenie prace nr 1, 2, 3, 4 (bardzo, znam podobnych wiele, w tym Tomáša Wernera ze Słowacji, którego Beautiful Pictures bardzo cenię). Najlepsza jest dla mnie praca z ukazaniem ruchu, z połącznikiem planów, ale bez egzaltacji i sztuczności, która jest wadą obrazu cyfrowego.