Przedstawiam prace nagrodzone II miejscem w konkursie w Częstochowie. Są to "proste" montaże Haliny Marduły pt. Świeckie relikwie , która jest absolwentką WSSiP w Łodzi oraz ASP we Wrocławiu. Wygrała już konkurs Cyberfoto, a więc jest osobą znaną. Na jej rozwój chyba duży wpływ miał dr hab. Piotr Komorowski, istotny dydaktyk, których niewielu tylko potrafi "otwierać na widzenie". Jest problem z nauczaniem fotografii. Do ważnych wykładowców należy także prof. Konrad Kuzyszyn na UA w Poznaniu, co pokazała wystawa Płynność obrazu (Galeria FF w Łodzi), gdzie wyróżniłbym prace Michała Bugalskiego, ale nie tylko jego.
Halina Marduła, Świeckie relikwie
Prace Haliny Marduły posiadają dwie równoprawne wersje: czarno-białą i kolorową. Autorka nie potrafi się zdecydować na jedną z nich. Ja preferuję czarno-białą, gdyż wydaje mi się prostsza i świadomie archaiczna. Kolor nie rozbija tu mego spojrzenia, kojarzy się także z dawną tradycyjną fotografią, która właśnie istniała między czernią a bielą. Ale to nie jest najważniejsza sprawa. Istotniejsze jest, że autorka świadomie sytuuje się po stronie kultury symbolicznej, onirycznej. Szuka desygnatów dla swego dzieciństwa, w tym refleksji o domu rodzinnym. Ktoś powie: "to takie zwykle i prozaiczne". Odpowiem: "a dlaczego nie ma takim być?". Liczy się materializacja idei, która wydała się nam, czyli jury, bardzo ciekawa. Globus, statek, a zwłaszcza stos książek w formie piramidy tworzą interesujące znaczenia, za którymi skrywa się strach, nie tylko zaś nostalgia? Kilka dni temu oglądałem zapowiedź wystawy Michała Grochowiaka w Galerii Starter w Warszawie z analogicznym motywem piramidy... Ale to chyba przypadek....
III nagrodę otrzymała na konsekwentne portrety Anna Andrzejewska, która była już wyróżniona w Częstochowie. W ciągu kilku lat dokonała dużego postępu...intelektualnego, tworząc coraz bardziej skomplikowane prace.
Anna Andrzejewska, Mieszczanie w kadrze i poza nim
Jaka jest ich istota? Łączenie przeciwstaw, z których najważniejszy jest grymas zasznurowanej twarzy tak aby portrety były zagadkowe, a jednocześnie odwołujące się do klasycznych wartości malarstwa: religijnego i świeckiego portretu. Czy taka podszyta surrealizmem synteza jest możliwa? Zobaczymy. W tych fotografiach liczy się dużo: grymas twarzy, gest dłoni, ubiór, oświetlenie postaci. A jaki jest wymiar ideowy? Cierpienie; powstaje pytanie kto jest oprawcą, czyli sprawą tych sytuacji. Chyba, że przyjmiemy założenie o ich wybitnie inscenizacyjnym charakterze. Oprawcą nie musi być tylko artysta, może być nią kultura, także mieszczańska. Może być nią nawet rodzina (casus Hansa Bellmera), ale także państwo, które wykorzystuje swój aparat represji wobec niepokornych lub przypadkowych osób, które staną na drodze. Czy nie daleko odbiegłem..., myślę jeszcze o interwencji w redakcji "Wprost", która przypomniała mi o PRL-u i jego niedemokratycznych metodach ochrony "jedynie sprawiedliwego" ustroju. Przypomniała o pomiatanym przez obecny system władzy Zbigniewie Rybczyńskim.