Na wystawie w MSN w Warszawie Co widać. Polska sztuka dzisiaj "widać", jak to zanalizował Sławomir Marzec w "Arteonie" (nr 4) sieciowy układ sztuki polskiej. Ekspozycja już przed otwarciem na łamach sieciowego "Obiegu" i "Szumu" określona została mianem sukcesu, a to z racji jej wielkości (tak naprawdę ilości prac), a to odkryć i powrotów do sztuki(!). Powstaje pytanie "kto wraca" a w kto niej cały czas "był"? Podobało mi mi określenie i ocena pokazu przez Miladę Ślizinską na łamach radiowej dwójki jako wystawy "banalnej". Co z niej pozostanie poza sztucznie podtrzymywaną przez układ sieciowy dyskusją? Zobaczymy, myślę, że niewiele, podobnie jak np. po Scenie 2000 z CSW. Cieszę się, że niektórzy w stolicy poznali malarstwo Magdy Moskwy, która wystawia od końca lat 90.
25.04 w Częstochowie zobaczymy co widać w fotografii cyfrowej; że nastąpił długi przewidywany zwrot w stronę kobiecości oraz nowe zjawiska artystyczne w coraz większym stopniu powstają na ASP w Krakowie oraz w śląskim ZPAF-ie. Dlaczego, nie na ASP w Łodzi czy AU w Poznaniu?
Więcej informacji o wynikach, które są na razie niejawne za kilka dni, w tym prezentacja prac nagrodzonych.