Dziś w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, które co ciekawe, ma jeszcze socrealistyczną nazwę, odbędzie się debata o rzeźbach, których pomysłodawcą jest artysta kabaretowy i animator kultury z wielkimi wpływami wśród włodarzy miasta Łodzi - Marcel Szytenchelm. Dlaczego tak twierdzę? Nie znam innego dużego miasta w Polsce, czy na świecie, które pozwoliłoby jednemu twórcy na tak dalekosiężny eksperyment polegający na postawieniu w centrum miasta kilku rzeźb, które omijam z daleka. Centrum miasta niczym bożonarodzeniową choinkę przystrojono wątpliwymi ozdobami w postaci Galerii Wielkich Łodzian, z których największym unicum i kuriozum jest pomnik (przepraszam za szczerość) Artura Rubinsteina, przypominający husarza w stanie spoczynku. Długo można debatować nad jego proporcjami. Jest to zdecydowanie "najlepszy" wykwit artystycznej myśli pana Szytenchelma.
Oczywiście wielu łodzianom krasnale na ul. Piotrkowskiej podobają się. Można je pociągnąć za nos, dotknąć lub przede wszystkim pośmiać się. Kina upadają, ale ludyczna forma rozrywki pozostanie. Spełniają je pomniki z Łodzi i wielu innych miast. Natomiast w centrum Krakowa, nieopodal Wieży Ratuszowej, znajduje się rzeźba Igora Mitoraja, nawiązująca do dziedzictwa antyku. Można więc zaprosić do realizacji rzeźb plenerowych artystów wybitnych, znanych na świecie.
W Łodzi realizuje się zaś dużo graffiti o bardzo wątpliwych jakościach wizualnych, zupełnie pozbawionych artyzmu czy nawet idei. Kto je zleca, kto i za ile finansuje? Mnożą się pytania. Widoczny jest brak wizji z zakresu kultury wizualnej. Miasto, podobnie jak inne jego tkanki (zajezdnie tramwajowe, wille, stacje kolejowe) obumierają, pozostawione same sobie.
Rzeźby wg pomysłu Szytenchelma spełniają walory z kategorii lunaparku i gabinetu z krzywymi lustrami, które także są potrzebne, ale w innym miejscu, np. w parku na Zdrowiu. Mają rację członkowie Fundacji Ulicy Piotrowskiej (Włodzimierz Adamiak, Marek Janiak) i przedstawiciele ASP, że protestowali przeciw panoszeniu się krasnali.
Za te rzeźby odpowiadają przede wszystkim wadze miasta. To one wystawiają sobie świadectwo!
Krasnalom na ul. Piotrkowskiej mówimy NIE!