Dziś, czyli 22.04.2024 ze zdziwieniem zobaczyłem, że na moim blogu, istniejącym od 2008 roku, licznik wejść przekroczył 500 tysięcy. W symboliczny sposób otwieram szampana, ponieważ...., zresztą nieważne. Dawno nie pisałem, ponieważ nie odczuwam takiej potrzeby. Blog służył i nadal służy do artykułowania niewygodnych treści. Niewygodnych dla niektórych artystów, muzeów czy redakcji.
Np. w marcu br mój tekst o Andrzeju J. Lechu, napisany przy okazji wystawy w katowickiej Galerii ZPAF, pojawiał się bez mojej zgody na stronie www magazynu "Format". Pani redaktor naczelna zamieściła go bez mojej zgody, o czym poinformował mnie Arek Ławrywaniec, a potem sam Andrzej Lech. Nie miałem czasu interweniować. Dzisiaj zobaczyłem, ze mój tekst "wyparował" i dobrze się stało. Wiem, że miał tam być artykuł Andrzeja Saja, ale go jeszcze nie ma i może nie będzie. Kiedyś magazyn "Format" miał wielu świetnych współpracowników (np. prof. Grzegorz Dziamski), były numery tematyczne, które są wartościowe, często się do nich powraca. Mam na myśli oczywiście czasy red. naczelnego Andrzeja Saja. Dziś "Format" jest, ale jakby go nie było, mówiąc delikatnie.
I moje krótkie podsumowanie roku 2023. W 2023 r. bardzo dobrze radziło sobie krakowskie Muzeum Narodowe. Najciekawsze miejsce wystawiennicze w Polsce, bardzo źle zaś Muzeum Sztuki w Łodzi, które poziomem ekspozycji nie różni się od innej miejskiej instytucji, czyli MGS.
Nawiasem mówiąc pisma drukowane są w ciągłym odwrocie, wchodzimy w nową epokę cyfrową, gdzie działają supersurrealiści od historii sztuki wizualnej, których jest niewielu, ale są. Dominują półanalfabeci nie czytający, nie oglądający wystaw, a studiujący w wyższych szkołach artystycznych w całym kraju. Poziom nauczania bardzo znaczenie się obniżył, co stwierdzam ze smutkiem.