Małe a cieszy. Tak można spojrzeć na rzeczywistość w skali makro. Czy widać w niej tylko fragment /detal świata, a może także jego przeszłość, czy również przyszłość? W jakim celu malarze holenderscy malowali swoje martwe natury, czy tylko ku uciesze oka i duszy? Co pragnęli przekazać współczesnym....? Oczywiście wiele wiemy na ten temat. Była to sztuka metafizyczna, ale mocno zakorzeniona w realnym życiu,
Martwa natura jako temat klasyczny, choć modernizowany, posiada w dalszym ciągu ogromny potencjał artystyczny. Dla mnie istotną rolę odgrywa światło i jego odbicia. Światło jest kluczem do przezwyciężeni ciemności, jest nadzieją na życie i nieśmiertelność.
K. Jurecki, Martwa natura z rogami(?), 2016
Jak powstało to zdjęcie? W dużej pestce przeznaczonej do sadzenia, która długo stała na parapecie okiennym, dostrzegłem zupełnie inną rzeczywistość i realność. Wówczas sięgam po aparat fotograficzny. Oczywiście praca jest nieznacznie "przerobiona" w programie graficznym, tak aby uwypuklić formę słoika i pestki oraz spróbować połączyć ją z niematerialnym (dla mnie) światłem. Zaskakującym elementem są tu ironiczne dla mnie "rogi". Takie zdjęcia wykonuję przede wszystkim dla siebie. Bez pretensji do bycia "artystą", bez pretensji do tworzenia "sztuki". Ale nie jest to dominujące "pstrykanie" według proletariackiej zasady "każdy jest fotografem". Fotografia wymaga bowiem namysłu, dlatego nie każdy jest fotografem, co najwyżej fotografującym.
p.s. Wczoraj albo dziś licznik na moim blogu pokazał 300 000 tysięcy wejść. To skromny jubileusz, zważywszy, że piszę niedużo 2- 3 posty miesięcznie. Jak mawiał Zyga Rytka "jedziemy dalej".