Od lewej: Jürgen Nefzger, Man Ray, Bogdan
Konopka, (fot. B. Konopka)
Każdy moment życia jest decydujący, każda chwila potencjalnie istotna dla fotografii. Prawie każdy kadr wart utrwalenia. Tylko jak to uczynić? Na jednych z najważniejszych tragów sztuki na świecie FIAC w Paryżu, w przestrzeni galerii Françoise Paviot z Paryża, swą fotografię, która została już sprzedana(!) wystawia Bogdan Konopka. Pokazany został obok Man Ray'a i interesującego fotografa niemieckiego mieszkającego we Francji Jürgena Nefzgera, którego twórczość polecam polskim fotografom. A zwłaszcza jego cykl wykonany kilkadziesiąt km od Paryża pt. Holzwege. Zainspirowany był on słynną powojenną książką Martina Heideggera, której idee Nefzger przeniósł do sytuacji obecnej, ale w paradoksalny sposób.
Prace Man Ray'a i Bogdana Konopki, (fot. B. Konopka)
Bogdan Konopka, Le Touquet - Paris Plage, Casino du Palais, X 2002, z cyklu Au de la du visible
(fot. B. Konopka)
W XXI wieku polski fotograf mieszkający w Paryżu osiągał niebywały sukces artystyczny i po części komercyjny. Wystawia w prestiżowych galeriach i muzeach, jego prace publikuje Centrum Pompiodu. Pomijanie jego dokonań w opracowaniach typu przeglądowego i historycznego, jak w ważnej książce Adama Mazura, Historie fotografii w Polsce 1839-2009 (s. 5832), jest błędem, o czym wspomniałem już w mini recenzji tej publikacji w magazynie "Exit" 2011, nr 2.
Dlaczego twórczość Konopki jest tak istotna? Pisałem na ten temat kilka razy. Stworzył on własny styl, inspirując takich fotografów, jak np. Eryk Zjeżdżałka czy bardzo zdolny Marcin Sudziński oraz dlatego, że potrafi panować, w przeciwieństwie do Wojciecha Wilczyka, nad fotografowanym obiektem, nadając mu własny niepowtarzalny wyraz wizualny. Zaś na bardzo nierównej wystawie i przede wszystkim w albumie pt Niewinne oko nie istnieje nad koncepcją Wilczyka, jeśli taka w ogóle istniała(?) panował przypadek i pośpiech w dokumentacji. Dlatego poza nierówną temperaturą koloru wielu zdjęć pojawiają się tak "ważne", lecz niepotrzebne elementy kompozycji, jak samochody, kałuże, śnieg w przypadkowym kadrze zdarzeń. W tym cyklu rzeczywistość wizualna zdominowała i nawet ograniczyła potencję twórczą fotografa, przesuwając je na pozycje bliskie fotoamatorstwa, czyli fotografii pozbawionej stylu. Sama idea nie obroni zdecydowanej większości tych prac, nad czym warto się zastanowić.