W "Arteonie" ukazał się mój tekst Fotografia w czasie kryzysu, który jest pokłosiem wielu przemyśleń oraz wykładów, które przeprowadziłem w 2015 roku: w Wozowni w Toruniu, w czasie seminarium przy okazji otwarcia Cyberfoto w RCK w Częstochowie oraz w Galerii Arsenał w Poznaniu, w czasie Biennale Fotografii.
Oczywiście można przyjąć zupełnie inny punkt wiedzenia i powiedzieć, że fotografia nie była jeszcze w tak wielkim rozkwicie i nigdy jej popularność nie miała tak globalnego charakteru, o czym świadczą np. miliardy selfie, jakie powstają co roku na całym świecie.
Przytaczam fragment swego teksu z rozdziału pt. Przejawy kryzysu: "W zakresie fotografii bardzo poważny kryzys przeżywa muzealnictwo, ponieważ w XXI wieku zlikwidowano działy fotografii w CSW w Warszawie i w Muzeum Sztuki w Łodzi. Poza tym MS zaprzestało organizowania wystaw fotograficznych i badań nie tylko nad fotografią modernistyczną i awangardową. Właśnie tym różnią się polskie muzea narodowe np. od amerykańskich, że praktycznie nikt w Polsce nie prowadzi systematycznych badań naukowych. Przykładem takiego stanu rzeczy była wielka monografia Zofii Rydet przygotowana w MSN w Warszawie (2015/2016), na której pokazano prace artystki opracowane w nowy sposób, w tym odrzucone przez samą Rydet(!), dzięki czemu bardziej zamazano obraz jej twórczości, niż ujawniono nowe aspekty".
Przy okazji, tak się zdarzyło, że moje słowa pasują do innego tekstu z "Arteonu", do artykułu Karoliny Staszak Po co wystawy są na świecie?, w którym autorka starała się przybliżyć idee trzech zideologizowanych wystaw z MSN w Warszawie. Miałem bardzo podobne odczucia i czułem się wręcz zagubiony/przetłoczony tymi ekspozycjami, które tak naprawdę sprawiały wrażenie jednej poświęconej epoce postartystycznej. Oczywiście były tam także ciekawe prace, jak chociażby autoportrety Tomasza Machcińskiego, a zwłaszcza prace Cindy Sherman, W tym przypadku nie zgadzam się z towarzyszącą jej ideologiczną interpretacją, jaka znajduje się w opisie na ekspozycji. Miałem o tym nawet powiedzieć Łukaszowi Rondudzie, ale gdzieś się pogubiliśmy. W głowie mam jedynie natłok różnych wrażeń, szczególnie po wystawie sztuki ludowej, podobno poświęconej chłoporobotnikowi w czasie PRL-u. Takich wystaw nie powinno się organizować w poważnym muzeum.
okładka
Mój tekst w "Artonie" uzupełniony został "kryzysową" fotografią Adama Łacha z 2002 roku, który potem przeobraził się w Lunarisa i jest poza kryzysem oraz artystów, który wg mnie sytuują się poza kryzysem, o czym także pisałem w swym artykule. Niektóre ich prace pokazuję poniżej. A dlaczego tacy artyści jak np.: Lunaris, Treppa, Demidowski, Dudek-Durer, oraz Andrzej Lech, Bogdan Konopka, Andrzej Różycki (wspomniani także w moim tekście) nigdy nie mieli szansy na pokazanie swych prac w MSN-ie. Podobno mamy pluralizm i czasy ponowoczesności. Ale chyba nie dla wszystkich.
Lunaris (Adam Łach), z serii Absurd, 2002, zdjęcie wykorzystane na zaproszeniu do pierwszego wykładu w Wozowni w kwietniu 2015
Andrzej Dudek-Dürer, Gesty - Andrzej Dudek - Dürer jako żywa rzeźba, 2004
Lucjan Demidowski, Obrazy iluzoryczne, 2004
Zbigniew Treppa, Pascha, 2003, fotogram