19.12.15 w Piotrkowie Trybunalskim podczas Wigilii Artystycznej otrzymałem nagrodę Black Box za swoje zaangażowanie w Biennale w Piotrkowie, które może stać się ważną imprezą ogólnopolską. W czasie krótkiego wystawienia zwróciłem uwagę na dwie sprawy. Nigdy nie otrzymałem żadnej nagrody w Łodzi, gdzie działam od...1985 roku oraz sprawę katalogu z ostatniego biennale, który niebawem się ukaże drukiem. Otrzymałem nagrodę prezydenta w Gorzowie Wlkp. (2006) oraz stypendia MKiDN: w 2007 i na rok 2016 (o tym dowiedziałem się od Krystyny Czerni 30.12.16) na opracowanie twórczości fotograficzno-filmowo-kolekcjonerskiej Andrzeja Różyckiego.
Zazdroszczę Piotrkowowi "swojego"środowiska artystycznego, które spotkało się na jakże sympatycznej Wigilii Artystycznej. Ten fakt potwierdził mi Bartek Jarmoliński, który przyjechał z Łodzi. Dyrektorowi Piotrowi Gajdzie i jego współpracownikom dziękuję za kilkuletnią współpracę.Organizowałem tu znaczące dla mnie wystawy, np.: Andrzeja Dudka-Dürera, fotorealizmu w malarstwie polskim, Keymo.
Nagroda Black Box za 2015. Wszystkie zdjęcia Mariusz Marchewa
Nagrodę wręcza DYREKTOR Piotr Gajda
Nagrodzony K.J.
K.Jurecki, Gordian Piec i Andrzej Hofman (w środku)
K. Jurecki dziękuje za nagrodę
Wigilia artystyczna
14.01.16 spotkaliśmy się w ODA na dyskusji, którą prowadziłam, pt. Czy są granice sztuki? Dla jednych (np. dla mnie) są takie granice, dla innych ich nie ma. Ale spotkanie było bardzo interesujące i żywiołowe. Problem starałem się zasygnalizować na przykładzie fotografii Lalek Hansa Bellmera.
14.01.16 Przed dyskusją w ODA, fot. K. Jurecki
Rok 2015 zakończeniem podsumowaniem fotografii polskiej dla magazynu "O.pl", w której zabrakło miejsca na najgorsze wystawy czy największe rozczarowania. Mimo to odezwał się na swoim blogu niezadowolony Sławomir Tobis, który osądza mnie od "czci i wiary" fotograficznej. Dowiedziałem się, że jestem "w permanentnym konflikcie z większością środowiska". Tylko co to znaczy "większość środowiska"? Fryderyk Nietzsche miał rację pisząc o "wiecznym powrocie" . Nie zdziwiłem się się zatem, gdy podobnie jak w 2011 roku w przypadku wystawy Andrzeja Lecha w FF w Łodzi, odezwali się ci sami klakierzy, ba używając nawet podobnej demagogicznej argumentacji.
p.s Do W.W. Nie wpisuję się anonimowo. Po prostu "tam" nie ma o czym dyskutować.